Do pierwszej tury wyborów samorządowych pozostało już niewiele ponad dwa miesiące. W tej sytuacji w wielu miastach, gminach i powiatach na dobre rozpoczęła się kampania wyborcza. Także i w Koszalinie. Tu, w minioną niedzielę swoją kandydaturę zgłosił popierany przez Koalicję Obywatelską Tomasz Sobieraj. Obecny wicemarszałek województwa ma spore szanse na elekcję.
Równocześnie otrzymaliśmy sondaż przygotowany przez Ogólnopolską Grupę Badawczą. OGB swoje badanie przeprowadziła w styczniu br. Wychodzi z niego m.in. to, że ponad połowa, a dokładnie 52,08% mieszkańców miasta jest za zmianą prezydenta Koszalina. Aż 28,90% opowiedziała się stanowczo, że jest "Zdecydowanie tak" za zmianą, a kolejne 23,18% za "Raczej tak". Przeciwnego zdania jest 35,15%, w tym "Zdecydowanie nie" zaledwie 16,03%. To zapowiada, że rozpoczęta właśnie kampania samorządowa w naszym mieście będzie bardzo ciekawa.
To ogólnopolska tendencja. Problemy z powtórnym wyborem mieliby prezydenci w Krakowie i w Gdyni, a także burmistrz Zakopanego. Cała trójko, podobnie jak Jedliński swój urząd sprawuje od lat.
Jacek Majchrowski zrezygnował ze ubiegania się o fotel prezydenta Krakowa. Po 21 latach odchodzi ze stanowiska z niskim poparciem. Z sondaży IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynikało, że Majchrowski nie tylko nie wygrałby nadchodzących wyborów, ale nie wszedłby nawet do drugiej tury. W październiku 2022 roku poparcie dla obecnego prezydenta wyraziło 16 proc. ankietowanych. Z kolei w ostatnim sondażu Majchrowski zjechał nieznacznie poniżej 10 proc.
Podobnie jest w Zakopanem. W mieście swój start w wyborach na burmistrza ogłosiło już trzech kandydatów. Czy będzie ich więcej? Na razie nie wiadomo. Główny zainteresowany — obecny burmistrz Leszek Dorula (rządzi od 2014 r.) — cały czas nie zadeklarował, czy będzie kandydował, czy też wycofuje się z lokalnej polityki. Sondaże nie dają mu wielkiej nadziei. Jego notowania określane są co najwyżej jako "średnie".
Swój akces na reelekcje zgłosił Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. Jednak i gdynianie póki co optują za zmianami.
Jaki jest powód tego, że mieszkańcy chcą "rozstać się" z długoletnimi, bardzo doświadczonymi samorządowcami, zapytaliśmy Łukasza Pawłowskiego, prezesa zarządu OGP. - Odpowiedź na to pytanie jest prosta. - Prezydenci z długim stażem chcą by wybierani za to co zrobili. Uważają, że wykonali dobra robotę i w nagrodę powinni nadal rządzić. A tymczasem mieszkańcy przede wszystkim miast uważają, że skoro już wykonali oni swoja pracę to należy im podziękować - wyjaśnił Pawlowski.
Przypomnijmy, w 2018 roku w życie weszły przepisy dotyczące kadencyjności organów jednostek samorządu terytorialnego. Kadencja została określona w nich na 5 lat (poprzednio 4 lata), wprowadzono również zakaz sprawowania funkcji wójta, burmistrza oraz prezydenta miasta przez okres więcej niż dwóch kadencji. Oznacza to, że jeżeli prezydent Gdyni zwycięży w nadchodzących wyborach samorządowych, będzie to jego ostatnia kadencja na tym stanowisku. Wojciech Szczurek jest jednym z najdłużej urzędujących w Polsce samorządowców, fotel prezydenta Gdyni objął jeszcze w ubiegłym wieku, w 1998 roku, kiedy to zastąpił na tym stanowisku legendarną prezydent Gdyni, Franciszkę Cegielską