- Chcieliście fajerwerków to je dostaliście. Chcieliście kick-boxing. Był kick-boxing.
Chcieliście trochę parteru. Był parter. Chcieliście zobaczyć prawdziwe judo. Było judo - powiedział po po swoim debiutanckim zwycięstwie w KSW koszalinianin, Michał Gniady.
Gniady swoją sportową karierę rozpoczął w wieku 6 lat, kiedy to trafił do Klubu Sportowego Judo Gwardia Koszalin. Tu pod okiem trenerów Mariana Standowicza i Cezarego Wojniusza zdobywał medale mistrzostw kraju w różnych kategoriach wiekowych.
To była walka otwierająca galę XTB KSW 88 w Radomiu. Zarówno Jacek „Siexa” Gać jak i Gniady debiutowali tym pojedynkiem w najlepszej organizacji MMA w Europie. Dla Gniadego było to już drugie zawodowe starcie w MMA. W pierwszym, podczas gali CAVEMMA 3 pokonał efektownie Bartosza Kowala. Powalił go już drugim swoim ciosem!
W Radomiu pojedynek Gniadego z Gaciem rozpoczął się od ostrej bijatyki. Gać, wywodzący się z kick-boxingu chciał rozstrzygnąć losy walki w stójce. Gniady nie odpuścił i przyjął wymianę. Twarda konfrontacja rozgrzała publikę. Po kombinacji lewy-prawy Michała na deskach wylądował „Siexa”. Gniady rzucił się za nim ale nie zdołał ustabilizować przeciwnika i walka wróciła do stójki.
Nastąpił zwrot akcji. Teraz to zawodnik Uniq Fight Club wysokim kopnięciem trafił Michała. Gać ruszył do ataku, a jego mocne ciosy na korpus "naruszyły" koszalinianina. I tu nastąpił kolejny zwrot. Gniady wyhaczył rywala i błyskawicznie zajął pozycję boczną. Zapiął krucyfiks (wykluczył rękę Gacia) i zaczął potwornie go obijać. “Siexa” nie był w stanie się bronić i sędzia przerwał pojedynek. Po brutalnej, twardej, trwającej 3 minuty 2 sekundy walce zwyciężył Michal Gniady, który obecnie jest zawodnikiem "Czerwonego Smoka" Poznań. Michał kolejny swój start zapowiada na marzec 2024.