Chłopczyk urodził się zaledwie kilka dni temu, w 35. tygodniu ciąży, ważył 2,5 kg. - Dziecko urodzone podczas cięcia cesarskiego i ocenione na 8 punktów w skali Apgar, trafiło do oddziału noworodkowego, gdzie w pierwszej dobie pojawiły się objawy niewydolności oddechowej, które narastały – wyjaśnia lek. med. Andrzej Melka, Koordynator Oddziału Anestezjologii, Intensywnej Terapii Dziecięcej i Neonatologicznej w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie, który wraz ze swoim zespołem przygotował pacjenta do zabiegu. - Na podstawie badania i zdjęcia stwierdzono wadę rozwojową – dużą lewostronną przepuklinę przeponową. Prościej ujmując: zawartość jamy brzusznej, głównie jelita, były po lewej stronie klatki piersiowej, w jamie opłucnowej. To o tyle trudna wada, że wywołuje niewydolność oddechową i krążeniową.
Wada rozwojowa, którą stwierdzono u małego pacjenta, nie zdarza się zbyt często. Rocznie to dosłownie kilka - jeden, dwa, czasami trzy przypadki w naszym regionie.
- Chłopczyk został przyjęty do naszego oddziału – kontynuuje doktor Melka. - Pierwotnie miał być przetransportowany do szpitala w Szczecinie, gdzie miał być przeprowadzony zabieg. Ale, że tu na miejscu, w koszalińskim szpitalu, mamy możliwości i warunki, mamy wszystko, co trzeba, by przeprowadzić taki zabieg, podjęliśmy decyzję, że robimy to u nas - w naszym szpitalu, na Oddziale Chirurgii Dziecięcej, przy udziale Oddziału Anestezjologii, Intensywnej Terapii Dziecięcej, z uwagi na konieczność zachowania ciągłości leczenia.
Zabieg odbył się bez zakłóceń, w prawidłowym trybie. Mały pacjent będzie teraz przebywał na OAITDiN, gdzie będzie kontynuowane leczenie. - Będzie miał wdrożone leczenie oddechowe, czyli zostanie zastosowana sztuczna wentylacja, wsparcie krążeniowe, żywienie pozajelitowe, i nastąpi odtworzenie działania przewodu pokarmowego w nowej lokalizacji – tłumaczy lek. med. Andrzej Melka. - Będziemy dążyć do uzyskania prawidłowej wymiany gazowej i - być może – do zejścia z respiratora i wdrożenia karmienia doustnego. Ale na to wszystko potrzeba czasu.
Zabieg przeprowadzili lekarze z Oddziału Chirurgii Dziecięcej – Jerzy Niesłuchowski (w roli operatora) oraz Agnieszka Partycka (jako asysta).
- U noworodków każdy zabieg jest trudny – podsumował lek. Jerzy Niesłuchowski. - W tym przypadku trzeba było wykonać otwarcie brzuszka. Przez otwarty brzuszek sprowadzamy do brzucha jelita, śledzionę, a czasami też wątrobę, żołądek, które znajdują się w jamie opłucnowej. Otwór, przez który one przechodziły do jamy opłucnowej, trzeba szczelnie zaszyć. Następnie należy sprawdzić drożność jelit i jeżeli wszystko jest w porządku, można zakończyć zabieg.
- To jeden z rzadszych zabiegów, bo ta choroba nie występuje zbyt często. Ale my mamy doświadczenie w tego rodzaju zabiegach i jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić - dodaje doktor Niesłuchowski.