Kampanijny sztab wyborczy PiS nadal w defensywie. Chcąc powstrzymać medialną "ofensywę Tuska" zdecydował się na konkurencyjne do spotkania w Koszalinie szefa PO, pojawienie się w Sianowie premiera Mateusza Morawieckiego. Sztabowcy PiS doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że poniosą "frekwencyjną" porażkę. Sianów to nie Koszalin, Morawiecki, to nie Tusk... Nie o to jednak chodziło. Piarowcy PiS uznali, że skoro nie mogą, nie potrafią zakłócić spotkań lidera opozycji z Polakami, to choć zminimalizują przekaz tych spotkań w mediach. Premier w Sianowie, przewodniczący partii w Koszalinie. Dla mediów "narodowych" ważność przekazu była jasna i dla wyborców wytłumaczalna. Premier to premier! Dlatego w TVP3, Radio Koszalin i Głosie Koszalińskim na czołówkach informacyjnych znalazły się relacje z sianowskiego wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego. Żadnego z tych mediów nie interesowało rzeczywiste zainteresowanie mieszkańców Pomorza. W Sianowie na spotkaniu z premierem było kilkaset osób w Koszalinie, na wizycie szefa PO kilka tysięcy. Wynik: blamaż premiera! Interes polityczny znów wziął górą nad społecznym!