Do piątkowego spotkania Młyny przystępowały w osłabieniu. W kadrze meczowej zabrakło Emilii Kowalik oraz Gabrieli Haric. Pierwsza ma być gotowa do gry już w następnej kolejce, a druga w ostatnich dniach podkręciła kostkę.
Na pierwsze trafienie kibice musieli czekać trzy minuty. Trener Jarosław Knopik zdecydował się grać bez bramkarki, by zyskać przewagę liczebną w ataku, a wynik spotkania otworzyła wreszcie Adriana Kurdzielewicz. „Kobierki” odpowiedziały w ułamku sekundy. Obie ekipy co chwilę zmieniały się na prowadzeniu. Kiedy trafiła np. Aleksandra Zaleśny, to odpowiedziała Zuzanna Ważna. Kobierzyczanki na dwubramkowe prowadzenie wyszły dopiero w 12. minucie. Dwie kontry, dwa rzuty Patrycji Kozioł i zrobiło się 4:6. Zespół z Koszalina nie pozwolił jednak gospodyniom na powiększenie przewagi, a po chwili ponownie był remis.
W 16. minucie, trenerka gospodyń Edyta Majdzińska poprosiła o czas. Nie przyniósł on jednak efektów. „Kobierki” nie grały zbyt pewnie – popełniły błąd kroków, ich podania w ataku były niedokładne, a w 18. minucie wykluczona została Patrycja Kozioł. Sędzia podyktował również rzut karny dla podopiecznych Jarosława Knopika. Z linii rzutów karnych nie pomyliła się Anna Mączka i koszalinianki wróciły na prowadzenie (8:7.). Między słupkami świetnymi interwencjami popisywała się natomiast Natalia Filończuk, nie dając się chociażby pokonać z linii rzutów karnych Zoricy Despodovskiej. Podopieczne Jarosława Knopika po paradach 21-latki nabrały wiatru w żagle, np. w 23. minucie Magdalena Reichel dostrzegła na kole Hannę Rycharską, a ta zanotowała kolejne trafienie dla koszalińskiej drużyny, tym samym obejmując czterobramkowe prowadzenie (11:7).
Przewaga szybko jednak stopniała. Gospodynie rzuciły cztery gole z rzędu i w 26. minucie wszystko zaczęło się od nowa (11:11). Po chwili „Kobierki”, które grały w przewadze, źle rozegrały atak pozycyjny i po szybkiej kontrze ze środka boiska ponownie przewagę miały koszalinianki. Do przerwy było 14:13.
W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszły gospodynie – seria trzech goli Aleksandry Tomczyk i „Kobierki” wypracowały sobie dwubramkowe prowadzenie (16:14). W 47. minucie powiększyły przewagę do trzech trafień – po tym, jak czerwoną kartkę zobaczyła Barbara Choromańska. Szkoleniowiec Młynów Stoisław Koszalin poprosił o przerwę, ale tuż po niej gospodynie rzuciły kolejne gole (20:25). Złą passę przerwała dopiero w 51. minucie Anna Mączka, a po kilku minutach strata zniwelowana została do dwóch bramek (25:27). W końcówce więcej zimnej krwi miały jednak gospodynie, a ich wygraną 28:25 przypieczętowała Mariola Wiertelak.
– Dziewczyny zostawiły kawał zdrowia. Od początku stanowiły kolektyw i starały się realizować zadania taktyczne. Ten mecz przez dłuższy czas był otwarty i mogliśmy pokusić się o sensację. Mimo że zagraliśmy lepiej niż w meczu inauguracyjnym z Galiczanką Lwów, to wciąż daleko jesteśmy do tego, jak powinna wyglądać nasza gra. Musimy potrenować, mieć chłodniejszą głowę, bo wtedy nie popełnia się prostych błędów. Kiedy emocje biorą górę, gra wygląda inaczej. Tak było pod koniec pierwszej połowy. Zamiast wykorzystać przewagę liczebną, to straciliśmy piłkę. Potem kobierzyczanki zdobyły bramki. Zamiast schodzić na przerwę z konkretnym prowadzeniem, to mieliśmy o jedno trafienie więcej i jedną zawodniczkę mniej na boisku ze względu na dwie minuty kary – powiedział trener Młynów Stoisław Koszalin Jarosław Knopik.
KPR Gminy Kobierzyce – Młyny Stoisław Koszalin (13:14) 28:25
KPR: Beata Kowalczyk, Patrycja Chojnacka – Aleksandra Kucharska, Aleksandra Tomczyk 6, Alona Shupyk, Karolina Wicik 3, Katarzyna Cygan, Małgorzata Buklarewicz 2, Oliwia Domagalska, Vitoria Macedo 5, Zorica Despodovska, Mariola Wiertelak 2, Natalia Janas 3, Patrycja Kozioł 3, Aleksandra Olek 1, Zuzanna Ważna 3.
Młyny: Aleksandra Nowicka, Katarzyna Zimny, Natalia Filończuk – Adriana Kurdzielewicz 1, Anna Mączka 8, Kristyna Kubisova 7, Magdalena Reichel, Patrycja Jura, Aleksandra Zaleśny 5, Gabriela Urbaniak 1, Żaneta Lipok 1, Barbara Choromańska, Hanna Rycharska 2.
Kary: KPR i Młyny – po 10 minut.