statni mecz w grupie C tak naprawdę mógł być finałem, bo Polski i Stany Zjednoczone to faworyci do złota mistrzostw świata. Stawką było - na razie - pierwsze miejsce w grupie i dla naszych przeciwników lepsze rozstawienie. Chyba dlatego trener John Speraw oszczędzał lekko kontuzjowanego Micaha Christensona, mającego na sobie koszulkę libero. Nikola Grbić był konsekwentny i wyznaczył taką samą szóstkę jak w poprzednich spotkaniach.
Mimo dużych emocji, bo przy wypełnionym Spodku nie mogło być inaczej, zawodnicy grali fair - przyznawali się do dotknięcia piłki w bloku, przepraszali za to, że po atakach piłka trafiała w rywala. Polacy zaczęli dobrze, a nawet bardzo dobrze. Pomagali im przeciwnicy popełniając błędy. Po autowym zbiciu Davida Smitha i dotknięciu siatki przez Joshuę Tuanigę było 6:3, a za chwilę punkt zdobył Aleksander Śliwka i przewaga wzrosła do czterech punktów. Amerykanie bardzo mocno serwowali i obo czterech asów kilkakrotnie bardzo utrudnili Polakom wyprowadzenie ataku. Odrobili straty, a prowadzenie się zmieniało. Niestety, w końcówce Kyle Russell dołożył asa, a w ostatniej akcji sędzia odgwizdał nieczyste odbicie. To był pierwszy przegrany przez Polskę set po sześciu zwycięstwach do zera.
Polska: Janusz 2, Śliwka 5, Kochanowski 6, Kurek 20, Semeniuk 13, Bieniek 13, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek 1, Łomacz, Fornal 7
USA: Tuaniga 2, A. Russell 14, Jendryk 4, Anderson 4, Defalco 16, Smith, Shoji (libero) oraz K. Russell 2, Averill 2, Ensing 7