W tym roku na to widowisko przygotowałem się stosownie. Poszedłem wcześniej spać, by wstać tuż przed 2.00. Wyszedłem na ogród. Swoje obserwacyjne stanowisko usytuowałem w hamaku. Po dosłownie chwili wpatrywania się w kopułę nieba zobaczyłem je... "Spadające gwiazdy" co rusz rozświetlały nieboskłon. Jedne były jak flary i pozostawiały po sobie długie smugi, inne pojawiały się i szybciej od mrugnięcia oka i znikały! Z dzieciństwa zapamiętałem, że gdy widzisz spadającą gwiazdę musisz wypowiedzieć marzenie. Nic z tego! Gwiazdy pojawiały się i znikały jednak tak szybko, i z tak niespodziewanych kierunków, że nie miałem szansy zdążyć wypowiedzieć życzenie. Zacząłem zastanawiać się, czy to, wypowiedziane wcześniej ma szansę spełnienia się...
Po chwili zaintrygowało mnie: skąd wzięło się przeświadczenie, że widząc spadającą gwiazdę wypowiedziane marzenie będzie spełnione? Zacząłem szperać w necie i znalazłem takie wyjaśnienie:
"We wczesnych wiekach chrześcijaństwa sądzono, że spadająca gwiazda obrazuje duszę ludzką, która właśnie opuszcza czyściec i doznaje zbawienia, a zatem wypowiedziane w tej właśnie chwili życzenie miało wielką szansę zostać zabrane wprost do bram raju, aby tam za wstawiennictwem świeżo przybyłego szczęśliwca, szybko się wypełnić".
Gdy już sobie wyjaśniłem problem "marzeń" zastanowiłem się dlaczego te spadające gwiazdy nazywamy "deszczem perseid"?
Zerknąłem na stronę NASA i tam przeczytałem, że: " Według NASA Perseidy są znane z ognistych kul, większych eksplozji światła i koloru, które mogą trwać dłużej niż przeciętna smuga meteorów. Meteory te, to pozostałości po komecie 109P/Swift-Tuttle i fragmenty rozbitych asteroid. Według NASA materiał kometarny sprawia, że smugi meteorów są większe i jaśniejsze.
NASA podaje, że włoski astronom Giovanni Schiaparelli odkrył, że kometa ta była źródłem Perseidów w 1865 roku. Prysznic otrzymał swoją nazwę od Perseusza, bohatera, konstelacji, z której wydaje się pochodzić.
A kto z Was zarwał dzisiejszą noc i wpatrywał się w niebo? Podzielcie się swoimi wrażeniami!