Najpierw były wyjazdy do Kolumbii na mistrzostwa świata juniorów, rekordy Polski, rządowe wsparcie, sukcesy i poklepywanie po plecach. Później trzask w kolanie, samotność, odcięcie od środków i żmudna rehabilitacja. W przededniu swoich 23. urodzin Patryk Baran, halowy mistrz Polski w siedmioboju z 2018 roku, zaczyna sportowe życie od nowa. – Kiedy biłem rekordy nie brakowało podpowiadaczy, którzy zniknęli przy pierwszych kłopotach ze zdrowiem, tak jak stypendia i inne dodatkowe środki. Ale nie poddałem się i walczę o marzenia. Na końcu tej drogi widzę olimpijski medal, ale na razie muszę się skupić na jej początku i dobrym występie na HMP w Toruniu – podkreśla młody wieloboista, który już przeszedł więcej, niż wielu jego kolegów przez całą sportową karierę.
Wieloboista z przymusu
Przygoda Patryka z lekką atletyką zaczęła się klasycznie: w szkole podstawowej na lekcjach wychowania fizycznego. – Pierwszą osobą, która tak naprawdę wprowadziła mnie w świat sportu była moja nauczycielka wychowania fizycznego, pani Sabina Wasiek. Duży wpływ wywarł na mnie również mój brat, którego podpatrywałem podczas zawodów biegowych – wspomina halowy mistrz Polski seniorów z 2018 roku.
Na początku Baran uprawiał głównie skok wzwyż, ale chętnie po treningu brał udział też w innych konkurencjach takich jak skok w dal czy rzut dyskiem. W 2012 roku za namową trenera lekkiej atletyki Józefa Krawczykiewicza, mimo początkowej niechęci, postanowił skoncentrować się na wieloboju. – Trener niejako zmusił mnie do wieloboju. Na początku tego nie chciałem, opierałem się, twierdziłem, że to za dużo konkurencji. Trener przekonywał mnie, że z powodu mojego wzrostu idealny będzie właśnie ten sport. Pod koniec sezonu okazało się, że wynik, który uzyskałem w wieloboju daje mi przepustkę na udział w mistrzostwach Polski młodzików. Ze względu na to, że wynik w skoku wzwyż nie dawał mi prawa udziału w mistrzostwach, wystartowałem w wieloboju zajmując ostatecznie szóste miejsce – mówi zawodnik, który zapytany o swoją ulubioną konkurencję bez wahania wskazuje skok wzwyż oraz inne skokowe konkurencje.
Po ukończeniu gimnazjum Patryk dostał propozycję z gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, gdzie pod opieką trenera Ryszarda Kańskiego osiągał coraz większe sukcesy. – W 2015 roku zająłem siódme miejsce w 10-boju na mistrzostwach świata juniorów młodszych w kolumbijskim Cali. Rok później uzyskałem minimum na Mistrzostwa Świata Juniorów w Bydgoszczy kończąc rywalizację na 1.5 miejscu, a w 2017 roku podczas Mistrzostw Europy Juniorów we włoskim Grosseto zająłem 8. miejsce bijąc rekord Polski juniorów w 10-boju z wynikiem 7538pkt. Naprawdę bardzo się cieszyłem z tego rekordu, ponieważ wcześniej dwukrotnie zabrakło mi zaledwie siedmiu punktów do jego pobicia – z dumą wspomina Patryk.
Po serii kolejnych sukcesów, na czele ze zdobyciem tytułu halowego Mistrza Polski Seniorów w 2018 roku, zaczął się koszmar, który kosztował Barana mnóstwo bólu, hektolitry potu wylane na rehabilitacjach i utratę środków finansowych.
Marzenia runęły jak domek z kart
Patryk najpierw naderwał więzadło rzepki, po czym po roku przerwy i rehabilitacji, kiedy wydawało się że kłopoty zdrowotne są za nim, zerwał je całkowicie. W jednej chwili utalentowanemu, odnoszącemu sukcesy sportowcowi zawalił się świat. Dwie poważne kontuzje wymagające operacji wpędziły Patryka nie tylko w traumę psychiczną, ale również w kłopoty finansowe. – Był to najcięższy okres w moim życiu. Straciłem szansę na wyjazd na mistrzostwa Europy do Szwecji. Z powodu przeciągającej się rehabilitacji zostałem również pozbawiony szkolenia kadrowego, wyjazdów na obozy oraz jakiegokolwiek stypendium – wspomina wieloboista.
Urodzony wojownik dzięki swojemu samozaparciu, ambicji oraz wsparciu najbliższych postanowił spróbować wrócić do sportu, który jak sam przyznaje jest całym jego życiem. Oprócz rodziny bardzo istotną rolę w powrocie do treningu Patryka odegrała jego obecna trenerka – Magdalena Szczepańska, olimpijka z Aten w siedmioboju, która oprócz treningu wspierała go także jako psycholog sportowy. – Magda dała mi nadzieję, pokazała drogę do powrotu i nie zwątpiła we mnie w żadnym momencie. Bez wahania mogę stwierdzić, że dzięki niej w ogóle jeszcze trenuję.
Dziesięciobój nie jest mainstreamowym sportem, przeciętny kibic interesuje się nim raz na cztery lata podczas igrzysk olimpijskich. Sportowcy uprawiający wielobój utrzymują się głównie ze stypendium i dzięki sponsorom. Oprócz treningu kilku dyscyplin i wylanego potu, wielobój wymaga nakładów finansowych. Rehabilitacja, odpowiednia dieta, wsparcie psychologa sportowego to wszystko niezbędne wydatki, które zdecydowanie trudniej opłacić bez regularnej pomocy finansowej. – Dlatego też zdecydowałem się dołączyć do inicjatywy #RazemDlaSportu, w ramach której na zasadach crowdfundingowej kibice mogą wspierać sportowców na drodze do spełnienia marzeń. W zamian stają się niejako częścią naszej ekipy, fundamentem sukcesów, mają też dostęp do zakulisowych materiałów ze świata sportu – opowiada Baran. Jego zbiórka jest jedną z ponad dwustu prowadzonych na platformie razemdlasportu.com. Organizatorzy tego projektu chcą zrewolucjonizować polski sponsoring sportowy i dać zawodnikom do ręki narzędzia, które uniezależnią ich od pojedynczych, dużych sponsorów. Inicjatywa cieszy się dużym zainteresowaniem sportowców i kibiców.
Igrzyska na horyzoncie
Na początku roku Patryk wystartował pierwszy raz po kontuzji, a już 21 lutego wystartuje w mistrzostwach Polski pierwszy raz od trzech lat. Zawodnik nie kryje radości z powrotu, ale jak sam przyznaje, będzie to dla niego wyzwanie. – Już ten styczniowy mityng w Toruniu był dla mnie jak start na igrzyskach olimpijskich czy w mistrzostwach świata. Sam powrót na stadion to dla mnie wielkie osiągnięcie i z tego się cieszę. Występ w nadchodzących Mistrzostwach Polski będzie dla mnie sprawdzianem psychicznym i pozwoli mi odpowiedzieć na pytanie czy mimo dobrej formy fizycznej będę w stanie sobie poradzić z presją – przyznaje Baran.
Chociaż większości sportowców pandemia pokrzyżowała plany, akurat w przypadku utalentowanego wieloboisty paradoksalnie okazała się zbawieniem. Długa przerwa od startów pozwoliła Patrykowi całkowicie skupić się na rehabilitacji i odciąć od presji szybkiego powrotu na stadion. – Mogłem powoli się rehabilitować, przeznaczyć czas na powrót i wreszcie mogę wrócić do sportu bez wyrzutów sumienia. Sam zawodnik stawia sobie ambitne, lecz na razie niewygórowane cele. – Najbardziej różowym scenariuszem jest dla mnie sam powrót do sportu i możliwość rywalizacji z kolegami. Natomiast największym marzeniem pozostaje start na igrzyskach olimpijskich – podsumowuje młody atleta.