Przed nami 15. kolejka Tauron Basket Ligi, w której AZS Koszalin zmierzy ze Startem Gdynia. Mecz odbędzie się w niedziele 6 stycznia o godzinie 17:00 w Hali Widowiskowo-Sportowej w Koszalinie przy ulicy Śniadeckich 4.
Za nami seria czterech ligowych meczów wyjazdowych (1-3), z których wygraliśmy tylko z Anwilem we Włocławku. Dla akademików będzie to okazja do odbudowania się. W I rundzie, skazywany na pożarcie beniaminek odniósł zwycięstwo w hali MOSiR - wygrywając 83:73.
Pierwszoplanową postacią w zespole startu jest izraelski center - Robert Rothbalt (13pkt, 8zb.). Pod koszem wspomaga go zadaniowiec, z ogromnym doświadczeniem ligowym Tomasz Wojdyła. Reszta drużyny Davida Dedka to zawodnicy młodego pokolenia, jak utalentowany strzelec Michał Jankowski, czy też świetny rozgrywający Michał Kowalczyk. Tworzy to ciekawy kolektyw oparty całkowicie o polskich zawodników. Jednak mimo energii i woli walki gdynianie nie posiadają na tę chwilę wystarczających atutów, żeby postraszyć, jakże silnych we własnej hali akademików (6-1) i skazywani są na porażkę. Mimo wszystko Start jest drużyną nieobliczalną i mogą pokusić się o niespodziankę, gdyż grają bez presji.
Są szanse, że do gry po kontuzji wróci Sek Henry. W ostatnim spotkaniu AZS poległ wyraźnie w Sopocie z tamtejszym Treflem. Miejmy nadzieję, że koszalińscy koszykarze odbudują morale w ekipie w niedzielnym meczu, a wracający do gry w TBL - Igor Milić, odnajdzie swój właściwy rytm.
Szkoleniowiec Teo Cimizić tonuje niecierpliwych kibiców, mówiąc na ostatniej konferencji o długości sezonu i ostatnich porażkach z pełnym spokojem. Taka postawa trenera wobec zamieszania, jakie wywołała ostatnia plotka transferowa związana z przeniesieniami Roberta Skibniewskiego do Zgorzelca, wlewa w serca fanów umiarkowany optymizm. Oczekują od AZS-u poukładanej gry i przede wszystkim koncentracji w obronie. Mając w perspektywie zbliżający się wielkimi krokami koniec sezonu oraz ścisk, jaki panuje w tabeli, to z rywalami pokroju Start, zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić na porażkę.