Rząd przyjął Program we wrześniu 2015 r. zakładając, że dzięki niemu na polskich drogach ubędzie odcinków, na których ryzyko powstania wypadku jest bardzo duże. W tym celu zaplanowano działania, których koszt w ciągu niemal dziewięciu lat (do końca 2023 r.) oszacowano na ok. 7 mld 200 mln zł. Jednak realizujący Program Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad przez blisko pięć lat wydał na inwestycje jedynie 7,5% tej kwoty - ok. 540 mln zł. Kontrola NIK pokazała, że powodem były m.in.: źle przygotowany Program, nieprecyzyjne planowanie wydatków, a także opóźnienia na etapie przygotowania, a potem realizacji części inwestycji.
Izba ustaliła również, że na starcie Programu zaplanowano 1085 zadań, a na jego półmetku zakończone były zaledwie 273, kosztem 380 mln zł. Z tego niemal 50% tej sumy - nieco ponad 188 mln - przeznaczono na inwestycje, które nie kwalifikowały się do Programu, ponieważ nie dotyczyły miejsc szczególnie niebezpiecznych. W efekcie choć i one (skontrolowane przez NIK) poprawiły jakość infrastruktury drogowej i zwiększały bezpieczeństwo jej użytkowników, to niezmodernizowane pozostawały te odcinki, na których ryzyko wypadku było duże i bardzo duże.
Program Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych jest częścią Programu Budowy Dróg Krajowych, którego jednym z celów jest ograniczenie do 2023 r. liczby ofiar śmiertelnych wypadków o co najmniej 40%. Jednak ta liczba w 2019 r. nie tylko się nie zmniejszyła w porównaniu z 2015 r., ale jeszcze wzrosła o 5%, a liczba wypadków spadła zaledwie o 1%. Te dane wciąż sytuują nas w czołówce państw europejskich, w których na skutek wypadków drogowych ginie najwięcej osób.