Przygotowaliśmy kolejne podsumowanie, tym razem skupiliśmy się na pierwszym półroczu 2012 roku. Poniżej najciekawsze wydarzenia od stycznia do czerwca.
Koszaliński sportowy rok 2012 rozpoczął się emocjonującym pojedynkiem w kobiecej piłce ręcznej, AZS Politechnika podejmowała bardzo groźny SPR Lublin. Od początku meczu emocji nie brakowało, a lekką przewagę uzyskały podopieczne Waldemara Szafulskiego. Do przerwy jednak był remis. W drugiej połowie przebieg spotkania nie uległ znacząco zmianie i obie drużyny podzieliły się punktami remisując 31:31.
W lutym najwięcej zainteresowania zgromadziły dwa mecze koszykarzu AZS-u Koszalin, którzy rywalizowali najpierw z Treflem Sopot - porażka 76:84, a następnie z odwiecznym rywalem Czarnymi Słupsk. Mecz rozpoczął się od nerwowych zagrań z obu stron. Słupszczanie swoich szans szukali bliżej kosza, natomiast gracze AZS opierali się na celnych rzutach z dystansu i dopóki były one celne, dotrzymywali oni tempa gościom. Z upływem czasu zespół Andreja Urlepa miał jednak coraz większe trudności ze zdobywaniem punktów i Energa Czarni wypracowali sobie spore prowadzenie, które sięgnęło nawet 15 punktów. W ostatniej kwarcie koszalinianie trafiali wiele trudnych rzutów, pobudzając swoich widzów do jeszcze głośniejszego wsparcia, a Energa Czarni z kolei mieli spore problemy z konstruowaniem swoich akcji. Szansę na doprowadzenie do dogrywki, lub nawet na pokonanie Energi Czarnych, zmarnował LaMont McIntosh. Amerykanin po indywidualnej akcji został powstrzymany przez słupskich obrońców i na cztery sekundy przed końcem faulowany Stanley Burrell wykonywał rzuty wolne. Rozgrywający gości trafił tylko raz, piłkę zebrali gracze AZS, faulowany był Igor Milicić i gra przeniosła się na linię rzutów wolnych pod przeciwnym koszem. Kapitan gospodarzy także trafił tylko raz, a po jego drugim rzucie piłkę na połowę AZS wybił David Weaver i tam zastał ją ostatni gwizdek sędziego. Ostatecznie 67:69 dla Czarnych.
Początek wiosny to oczywiście powrót na stadiony piłkarzy, którzy po wyczerpujących treningach wracają na trzeciligowe boiska, mowa tutaj o Gwardii i Bałtyku. Pierwszy pojedynek Gwardii został rozegrany 17 marca w Koszalinie, podejmowana była Drawa Drawsko Pomorskie. Mecz rozstrzygnął się po miedzy 35 minutą, a 50 kiedy goście trzy krotnie trafili do bramki Tumiancewa. Honorowe trafienie dla gwardii zdobył w 80 minucie Nowacki z karnego. Następnie przyszła porażka z Gryfem Tczew (0:1), a miesiąc zakończył się nie spodziewanym zwycięstwem z Orkanem Rumia 2:0. Natomiast Bałtyk rok rozpoczął remisem z Chemikiem Police 1:1, następnie pokonał Dąb Dębno 2:1, a miesiąc zakończyli remisem z Kotwicą Kołobrzeg. Mecz doskonale otworzył się dla koszalińskiego zespołu, który w 13 minucie objął prowadzenie po bramce Łukasza Miklasińskiego, następnie w 28 minucie padł gol wyrównujący. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1.
Bardzo dużo emocji koszalińscy wielbiciele koszykówki oglądali pod koniec kwietnia. Kiedy w pierwszej rundzie rozgrywek play-off akademicy trafili na mistrza Polski Asseco Prokom Gdynia. Przed rywalizacją skazani na pożarcie koszalinianie pokazali charakter. Pierwsze dwa mecze zakończyły się zdecydowanymi zwycięstwami Asseco. Następnie przyszły pojedynki w hali przy ul. Fałata, mało kto się spodziewał, że czekają nas jeszcze tak duże emocje. Pierwszy mecz u siebie AZS wygrał różnicą pięciu punktów (86:81). Wiekszość obserwatorów sądziło, że rywalizacja do trzech zwycięstw zakończy się w czwartym pojedynku. Na szczęście akademicy w to nie wierzyli i od pierwszej minuty narzucili swój styl gry i ostatecznie w rywalizacji z groźnym przeciwnikiem doprowadzili do remisu 2:2, wygrywając 87:72.
Ostatni mecz w rywalizacji został rozegrany 2 maja w Gdyni, niestety Asseco podniosło się z kolan i pewnie pokonało AZS 76:83. W maju rywalizację kończyli również piłkarze Gwardii, dla których był to udany sezon, a także ostatni miesiąc, chociaż rozpoczął się od porażki z Pogonią Barlinek 1:3, to następnie przyszły zwycięstwa z Lechią II 3:0 oraz Kaszubią 1:0, następnie remis z Chemikiem 0:0. W przed ostatniej kolejce Gwardia wyjechała do Kołobrzegu na pojedynek z Kotwicą. W środę 23 maja w Kołobrzegu rozegrane zostały derby miejscowej Kotwicy z odwiecznym rywalem - Gwardią Koszalin. Mecz miał podwójne znaczenie, ponieważ zwycięstwo Kotwicy Kołobrzeg dawało wciąż szansę na awans do wyższej ligi rozgrywkowej.
Tym razem lepsi okazali się goście z Koszalina wygrywając spotkanie na euroboisku w 1:0. Tym samym definitywnie pogrzebali szanse rywala na awans do II ligi. Bramkę w 78 minucie spotkania strzelił Konrad Rokicki. Po przegranej Kotwica nie miała już żadnych szans na awans, o który w ostatniej kolejce w bezpośrednim meczu powalczą Gryf Wejherowo i Orkan Rumia.
Równocześnie rywalizację kończyli piłkarze Bałtyku, którzy ostatecznie pożegnali się z III ligowymi boiskami.
W czerwcu wszyscy emocjonowaliśmy się występami biało-czerwonych podczas mistrzostw europy, a w Koszalinie otwarta była strefa kibica w amfiteatrze, który pękał w szwach. Pierwsze spotkanie z Grecją zakończyło się wynikiem remisowym (1:1), a po jego zakończeniu wielu kibiców miało pretensję do Franciszka Smudy o brak reakcji na wydarzenia boiskowe. W drugiej połowie aż prosiło się o jedną czy dwie zmiany. W drugim spotkaniu Polacy po ciężkiej walce zremisowali (1:1) z Rosjanami. Przed spotkaniem większość krytykowała ustawienie z trzema defensywnymi pomocnikami, na jakie zdecydował się Franz, jednak jak się później okazało, nie był to aż taki zły pomysł. Podopieczni Franciszka Smudy nawiązali wyrównaną walkę z przeciwnikiem i osiągnęli rezultat, który sprawiał, że przed ostatnim meczem grupowym Polacy mieli wszystko w swoich rękach, w tym przypadku w nogach. Do upragnionego awansu z grupy potrzeba było tylko zwycięstwa w ostatnim spotkaniu z Czechami, którzy w drugiej kolejce pokonali Greków 2:1. Polska reprezentacja by awansować potrzebowała zwycięstwa w meczu z Czechami, tymczasem selekcjoner znów postawił na grę trójką defensywnych pomocników, gdzie jeden z nich nie był w pełni zdrów (Polański), a drugi prezentował się fatalnie (Murawski). W drugiej części meczu Polakom znów wyraźnie brakowało sił, co było efektem niewłaściwych treningów na obozie przed turniejem. Tak oto zaprzepaszczona została możliwość awansu do ćwierćfinału.
Zobacz również:
Podsumowanie koszalińskiego sportu cz.1