Dochodzą do nas sprzeczne sygnały. Z jednej strony dowiadujemy się, że pandemia potrwa nie krócej niż do września, a prawdopodobnie zostanie przedłużona. Oznacza to, że do dziewiątego miesiąca roku nie będziemy mieli okazji oglądać meczów piłki nożnej. Niektórzy mają co do tego inne plany.
Z dwóch obozów można było usłyszeć informację, że ich krajowa liga wróci już w maju. Taki pomysł na dziś wydaje się lekko irracjonalny, biorąc pod uwagę to, że pandemia wciąż się rozwija, ale decyzję w tej sprawie podejmą przecież ludzie zorientowani w tej sprawie lepiej od nas. Te obozy to angielski i niemiecki. Nie pozostaje nam więc nic więcej, jak czekać i sprawdzić prawdziwość tych zapowiedzi.
Jeżeli jakakolwiek liga krajowa wróci w roku 2020, pierwsze mecze będą rozgrywane bez udziału kibiców - to oczywiste. Fani jeszcze długo nie będą mogli zasiąść na stadionie i obejrzeć spotkania swoich ulubieńców na żywo. To oznacza, że więcej z nich zasiądzie przed telewizorem i będzie musiało obejrzeć transmisję z meczu, a jak wiemy z praw telewizyjnych kluby czerpią największe zyski.
Należy jednak pamiętać, że każda branża, również medialna, a już szczególnie sportowa, na pandemii koronawirusa mocno ucierpi. Telewizja przeżywa akurat dobre chwile, ale na kanałach sportowych nie transmituje się zupełnie nic nowego, a fani sportu muszą zadowolić się powtórkami. Tych, którzy spędzą przed telewizorem 2 godziny, aby obejrzeć spotkanie, którego wynik jest już znany światu, będzie jednak o wiele mniej.
Informacje ze świata sportu dotyczące bieżącej sytuacji można śledzić również w Internecie, chociażby na stronach bukmacherów działających na polskim rynku. Miejmy nadzieję, że z czasem coraz więcej newsów będzie pozytywnych.
Decyzją oczywistą, ale również bardzo bolesną jest przełożenie Euro 2020 na rok 2021. Nikt nie ma wątpliwości, że turniej nie mógł odbyć się teraz. Kiedy więc to się stanie? Wstępnie jego rozpoczęcie zostało przełożone o ok. 12 miesięcy, ale nikt w tym momencie nie zaryzykuje stwierdzenia, że latem 2021 roku turniej się rozpocznie. Na ten moment można co najwyżej powiedzieć, że prawdopodobnie tak będzie.
Przełożenie tak wielkich imprez sportowych jak Mistrzostwa Europy w piłce nożnej czy Igrzyska Olimpijskie, które w 2020 roku miały odbyć się w Tokio, wiąże się z olbrzymimi kosztami ogranizatorów. Dochody z Euro 2020 miały być rekordowe, ponieważ pierwszy raz turniej miał zostać rozegrany w aż 12 miastach-gospodarzach. Z troski o zdrowie ludzi Mistrzostwa Europy prawdopodobnie będą musiały rozegrać się w jednym kraju - to olbrzmi cios dla UEFA.
Tak naprawdę żadna drużyna nic nie zyska na pandemii koronawirusa i przełożeniu Mistrzostw Europy. Można jednak szukać takich, które najmniej stracą, czyli tych, których siła opiera się na młodych piłkarzach. Takim zespołem jest chociażby reprezentacja Anglii, która właśnie przeżywa swój rozkwit i ten rok nie oznacza dla “Synów Albionu” żadnej wielkiej tragedii.
Reprezentacja Polski może to odczuć już o wiele bardziej. Nie martwię się bardzo o formę Roberta Lewandowskiego. Nasz kapitan jest w dobrym dla napastnika wieku i prezentuje znakomitą formę. Trudno jednak przewidzieć, jakim piłkarzem będzie za 12 miesięcy. Sytuacja ma się podobnie z Cristiano Ronaldo. Obaj zawodnicy są wielkimi profesjonalistami, ale po trzydziestce wszystko zmienia się bardzo dynamicznie.
Nie możemy być pewni co do formy kilku innych zawodników. W dość zaawansowanym wieku są również Kamil Grosicki czy Kamil Glik. Forma Krzysztofa Piątka jest jedną wielką niewiadomą. Tak naprawdę każdy piłkarz inaczej zareaguje na tak długą przerwę i jeśli nie potraktuje jej jak wakacji, łatwiej będzie mu wrócić do poważnego grania. Bardzo możliwe, że kilku zawodników polskiej kadry przed Mistrzostwami Europy zmieni klub - dziś przewidywanie dyspozycji podopiecznych Brzęczka na turnieju jest zwykłym wróżeniem z fusów, ale na pewno będzie kilka powodów do zmartwień.