– Reakcja na sytuację kryzysową zwykle zamyka się w trzech fazach. Pierwszą fazę dezorganizacji część z nas już ma za sobą, o ile dostaliśmy w pracy jasne instrukcje, wypracowaliśmy jakieś procedury, również te, które nas chronią przed zakażeniem, zorganizowaliśmy sobie życie domowe. To nam pozwoliło wejść w fazę adaptacji, mobilizacji sił i zdolności organizacyjnych, w której może nie funkcjonujemy optymalnie, ale jakoś sobie radzimy – mówi agencji Newseria Biznes dr Beata Rajba, psycholożka z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Istotną rolę w radzeniu sobie z nową, trudną sytuacją odgrywały zbliżające się Święta Wielkanocne. Mimo że wiele osób spędziło je inaczej niż co roku, zwykle w domach, to perspektywa świąt pozwoliła zająć się tradycyjnymi przygotowaniami i oderwać myśli od pandemii i związanych z nią problemów.
– Większość z nas starała się wytrzymać do świąt, które stanowiły obietnice normalności. Po świętach trudniej będzie wrócić do dawnej aktywności i znowu się zmusić do wysiłku, więc dla wielu będzie to początek fazy trzeciej, czyli fazy wyczerpania. Wtedy spada nasza efektywność, obniża się nastrój, pojawiają się zaburzenia snu, wzmacniają lęki, może się pojawić depresja, wypalenie, drażliwość czy objawy nerwicowe jak kołatanie serca – przestrzega dr Beata Rajba.
Kolejne tygodnie w izolacji sprawiają, że dotychczasowe mechanizmy obronne znacznie się osłabiają. Stale towarzysząca nam niepewność i strach o zdrowie własne i najbliższych zaczyna powodować coraz większe zmęczenie organizmu.
Według ekspertki najbardziej narażone na spadek nastroju są osoby, które wcześniej borykały się już z problemami psychicznymi. W grupie ryzyka jest również ta część społeczeństwa, która ze względu na obecną sytuację gospodarczą utraciła stałe źródło utrzymania. Są to także osoby samotne, chore i seniorzy. Z sytuacją kryzysową dużo lepiej poradzą sobie ci, których poczucie bezpieczeństwa nie zostało zburzone. Jak podkreśla dr Beata Rajba, obieramy różne strategie, ale nie wszystkie są pomocne. Wręcz przeciwnie, często mogą okazać się jeszcze bardziej destrukcyjne.
– Przykładowo, usiłujemy przewidzieć przyszłe niebezpieczeństwa, a tym samym snujemy katastroficzne wizje i nakręcamy się zupełnie niepotrzebnie. To niczemu nie pomaga. Niektórzy z nas będą się z kolei zastanawiać, co mogli zrobić, by uchronić siebie i bliskich, a tym samym wpadną w samoobwinianie. Jeszcze inni będą wyładowywać emocje na bliskich, będą uciekać w sen, w gry komputerowe, w alkohol, albo jeszcze zaprzeczać zagrożeniu i je bagatelizować – wymienia psycholożka.
Radzi, by na czas pandemii obniżyć wymagania stawiane sobie i innym. Warto przypominać sobie o sytuacjach, w których doskonale sobie poradziliśmy, by w ten sposób udowodnić sobie, że i tym razem damy radę. W utrzymaniu wewnętrznej równowagi pomaga również stały rytm dnia. Ważne jest zatem, aby organizować sobie czas w domu i planować poszczególne czynności, dzięki czemu zyskamy większe poczucie kontroli. W codziennym grafiku nie powinno zabraknąć czasu na przyjemności.
– Obejrzyjmy film, upieczmy ciasto. Warto również zadbać o codzienne ćwiczenia i dietę, dlatego że, jak mówi znane przysłowie: w zdrowym ciele zdrowy duch – aktywność wspomaga proces adaptacji – zaznacza ekspertka.
W trzeciej fazie psychicznego radzenia sobie z pandemią szczególnie ważne są kontakty społeczne. Aby poprawić sobie samopoczucie, dobrze jest porozmawiać przez telefon czy komunikatory z przyjaciółmi – wymienić się spostrzeżeniami dotyczącymi obecnej sytuacji i tym samym oswoić ją.
– Jeżeli sytuacja przekracza nasze możliwości radzenia sobie ze stresem, zachęcam do skorzystania z darmowej – telefonicznej lub internetowej – pomocy psychologicznej. Nikt z nas nie powinien przechodzić przez kryzys sam. Wsparcie, zarówno udzielane przez bliskich, jak i profesjonalistów, pozwala ograniczyć negatywne skutki – wyjaśnia dr Beata Rajba.
Pozytywny wpływ na nastrój może mieć także pomaganie innym.
– Moi zdolni studenci z pierwszego roku wykonali ostatnio badania, które wskazują, że osoby angażujące się we wspieranie innych mają znacznie lepszy nastrój. Mniej się boją, mniej cierpią, lepiej się adaptują do sytuacji izolacji – podkreśla psycholożka. – Doświadczenie pandemii sprawia, że wielu z nas bardziej dba o siebie nawzajem, ludzie się sobą opiekują, moi przyjaciele do mnie dzwonią, udzielamy sobie nawzajem wsparcia, a także społeczności organizują się w przepięknych, spontanicznych akcjach. To nie jest coś nowego, jak pokazuje choćby doświadczenie WOŚP, natomiast to utrwala pewną postawę odpowiedzialności społecznej, solidarności.