Od wielu miesięcy bardzo głośno jest o tym, że 21 grudnia, wraz z końcem kalendarza Majów, skończy się nasz świat. Mówi się, że zakończenie trwającego 5125 lat cyklu w majańskim systemie Długiej Rachuby zwiastuje przebiegunowanie Ziemi, które doprowadzi do kataklizmu i końca naszej cywilizacji.
Takich końców zaliczyliśmy już wiele, jednak ten najbliższy jest najpopularniejszy. Czemu ? Jedną z przyczyn może być trwający od dawna kryzys naszego świata, który musi doprowadzić do jakiejś rewolucji, co może oznaczać koniec świata jaki znamy.
Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak, że taka zła nowina, dobrze nagłośniona przez speców od public relations, jest fantastycznym argumentem do sprzedania kolejnych tysięcy zupełnie niepotrzebnych nam produktów. Wystarczy popatrzeć na niektóre reklamy, tytuły filmów, książek, nazwy zespołów, czy w końcu namawianie do super przeżyć w te ostatnie dni.
Nieważne ile osób da się nabrać, ważne że na pewno więcej niż gdyby takiej wizji nam nie sprzedano. Choć z drugiej strony może nie ma nic złego w dobrej zabawie w najbliższy piątek?
Kawałek Podłogi, a właściwie zespół
Kaboom!, który właśnie tego dnia organizuje swój
koncert. Znając tych panów wierzymy, że może dojść do jakiegoś końca, ale nie życzymy żeby był to koniec świata.
Drugim miejscem jest
Centrala Artystyczna, która stoi na dokładnie przeciwnym biegunie.
Jej szefowa zaprasza do lokalu przy ul. Modrzejewskiej wszystkich zmęczonych propagowaniem końca świata. Na facebookowej stronie klubu czytamy: „Solidaryzujemy się z wypowiedzią Felipe Gomeza, lidera stowarzyszenia Majów o nazwie Oxlaljuj Ajpop:
"Walczymy z oszustwami, kłamstwami, przeinaczaniem prawdy i czynieniu z naszego ludu sposobu na zarobek . Mit o końcu świata wymknął się spod kontroli głównie za sprawą Hollywood, w którym powstało kilka filmów dotyczących nadchodzącej zagłady."
I co wy na to ? A może da się to wszystko ze sobą pogodzić ? Gdzie spędzacie ostatnie godziny kalendarza Majów, czekając na pierwszy dzień kalendarza Czerwców ?