Komisja rozpatrzyła wniosek Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Śledczy chcą postawić Gawłowskiemu dwa zarzuty ws. popełnienia dwóch nowych przestępstw. Jeden jest o charakterze korupcyjnym a drugi dotyczy prania brudnych pieniędzy. Stanisław Gawłowski twierdzi, że jest niewinny, a sprawa ma charakter polityczny.
"PiSowskie prawo! Zwołują komisję w sprawie, która mnie dotyczy. Marszałek ma obowiązek dostarczyć
mi wniosek prokuratury, który ponoć od miesięcy jest w Sejmie. Tylko ja go ciągle nie dostałem. Nie mogę się bronić! To wszystko to farsa. #SądKapturowyPiS" napisał na FB Stanisław Gawłowski i umieścił pismo w tej sprawie skierowane do szefa komisji.
Z kolei Roman Giertych, adwokat Gawłowskiego napisał do ministra Zbigniewa Ziobry, by wyłączył ze śledztwa ws. posła PO Stanisława Gawłowskiego dwoje prokuratorów. Uzasadnienie? Wyciek ze śledztwa informacji o tym, że w mieszkaniu należącym do posła wynajmująca je kobieta się prostytuuje.
Adwokat wnosi o wyłączenie naczelnika Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji
Prokuratury Krajowej w Szczecinie prokurator Małgorzaty Zapolnik oraz prokuratora Prokuratury Regionalnej w Szczecinie delegowanego do Prokuratury Krajowej Witolda Grdenia.
W uzasadnieniu obrońca polityka PO powołał się na zapisy Kodeksu postępowania karnego. Podkreślił, że prokurator ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność mogąca wywołać "uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie".
Równocześnie Sąd Apelacyjny zakazał TVP formułowania określonych tez naruszających dobra osobiste posła Stanisława Gawłowskiego - poinformował na Twitterze Roman Giertych. Dziennikarze TVP utrzymywali, że w mieszkaniu polityka PO działa agencja towarzyska.
Roman Giertych w imieniu Gawłowskiego złożył pozew przeciwko TVP. Chodzi o naruszenie dóbr osobistych przez ujawnianie informacji o życiu intymnym jego najemców, które pochodzą z materiałów prokuratury.
Wczoraj Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych podjęła w sprawie Gawłowskiego decyzję przychylając się do wniosku prokuratury, która twierdzi, że Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę słynny już apartament w Chorwacji od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. W zamian Bogdan K. mógł liczyć na "pomoc” m.in. w kontaktach biznesmena z przedstawicielami Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Polityk PO miał również przyjąć od Bogdana K. 100 tys. zł łapówki. Miało do tego dojść, gdy Gawłowski był sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska za rządów PO-PSL. Co więcej, zdaniem śledczych, polityk miał utrudniać ustalenie pochodzenia nieruchomości w Chorwacji.