O nazwę tego ronda imieniem gen. Ryszarda Kuklińskiego wnioskował klub radnych PiS. Pomysł ten nie zyskał jednak aprobaty ani miejskiej komisji, ani samych radnych.
- Nie dyskutujmy na temat pułkownika, bo każdy ma o nim osobistą opinię – wyjaśniał prezydent Piotr Jedliński. – Wcześniej pojawiła się inicjatywa środowisk kombatanckich, a przypomnę w tym roku mamy 100-lecie niepodległości i to rondo według nich powinno nazywać się Rondem Niepodległości, albo Rondem 100-lecia Niepodległości – dodał.
Nie przekonał jednak wnioskodawców, którzy chcieli dociec, czy rzeczywiście wcześniej takie wnioski środowisk kombatanckich wpłynęły do urzędu. - 17 listopada ubiegłego roku otrzymałam pismo od przedstawicieli Stowarzyszenia 8. Dywizji im. Bartosza Głowackiego, a 23 listopada swoją propozycję nazwy tego ronda złożył Związek Piłsudczyków. Obie te propozycje trafiły na biurko prezydenta, który skierował je do zespołu ds. nazewnictwa – wyjaśniła przewodnicząca RM.
Podczas dyskusji nie obyło się bez emocji. Głos w sprawie zabrał m.in. Czesław Wachowski, przewodniczący Rady Osiedla im. Tadeusza Kotarbińskiego. Jak się okazało wypowiedział się on w temacie nazwy... innego ronda. - Musi pan powstrzymać swoje emocje, bo nie służą one zdrowiu - podsumowała kąśliwie jego wystąpienie Krystyna Kościńska,
Natomiast największy klub opozycyjny postanowił wstrzymać się od głosowania. - Lepszy Koszalin w sprawie nazwy tego ronda ma różne poglądy – mówił Artur Wezgraj, lider LK. - Pewnie, gdybyśmy poszli prostą ścieżką to członkowie naszego klubu głosowaliby zgodnie z własnym przekonaniem i tym, jak oceniają gen. Kuklińskiego. Doszło jednak do sporu, który odbieramy jako mocno polityczny i ideowy. Dlatego powstrzymamy się od głosowania – zakomunikował
Wezgraj. Ostatecznie projekt tej uchwały nie został przyjęty.