Rolnicy od lat mogli liczyć na pomoc państwa przy ubezpieczeniach. Dotacje sięgały 50%. W tym roku podniesiono je na podstawie wytycznych Unii Europejskiej do 65%. Ministerstwo Rolnictwa nie podniosło jednak puli dostępnych środków. Tych zabrakło już po 2 dniach. Większość rolników została z niczym.
– PiS nie zna się na rolnictwie i stąd te problemy. To jest logiczne, że przy podwyżce wysokość dopłat trzeba o tyle samo zwiększyć pulę dostępnych środków. Minister rolnictwo musiał wiedzieć, że pieniędzy nie wystarczy dla wszystkich rolników – mówi lider ludowców.
Tylko garstka rolników załapała się na dotacje. Pozostali stanęli przed wyborem: albo zadłużą się i ubezpieczą plony, albo pozostanie im modlitwa o łaskawą aurę. Do zapłaty mają nawet dwa razy więcej niż przed rokiem – np. zamiast 120 zł za hektar, muszą zapłacić aż 240 zł. Problem dodatkowo potęgują rosnące ceny polis.