- Polska musi implementować Ramową Dyrektywę Wodną, co do tego nie mamy wątpliwości. Powinna być ona jednak poprzedzona konsultacjami, a przedstawiany głos powinien być ujęty w tworzonym prawie – przekonywał wicemarszałek Jarosław Rzepa.
Samorządowcy, przedstawiciele spółek wodnych, producenci wody i hodowcy ryb wspólnie przekonują, że ich głos w trwających pracach nad nowym prawem wodnym jest ciągle pomijany. Ma o tym świadczyć skala podwyżek za usługi wodne, wynikające z nowego prawa wodnego.
Zebrane na terenie Województwa Zachodniopomorskiego opnie są jednoznacznie krytyczne dla obecnego kształtu tworzonego prawa wodnego. Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie przedstawił obliczenia samorządów, z których wynika, że Gmina Bobolice spodziewa się 7% wzrostu cen za pobór wody. Gmina Gryfino szacuje, iż opłaty za odprowadzanie ścieków zdrożeją aż o 1200%, a za usługi wodne miasto Koszalin nie będzie już płaciło 240 tys. zł tylko ponad 4 mln zł. To tylko niektóre, z przedstawianych wyliczeń. Przeciętnie, dla mieszkańca regionu cena za wodę i odprowadzanie ścieków ma wzrosnąć o ok. 20%. Samorządowcy z Międzyzdrojów przekonują, że może to doprowadzić do drastycznego ograniczenia zużycia wody a w konsekwencji do utraty rentowności tamtejszej spółki wodnej.
Prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie Dorota Jakuta podkreślała, iż wiele mniejszych oczyszczalni czy wodociągów podwyżek za pobór oraz zużycie wody nie wytrzyma. Prawo ma obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.
- Spółki mają uchwalone taryfy za wodę obowiązujące przeważnie do czerwca. Ceny wzrosną od stycznia, co z tym okresem? Skąd wziąć na to pieniądze? Kto pokryje tą stratę? – pytała Włodarek.
– Dyrektywa nas zobowiązuje do tego, że użytkownik płaci za wodę. Jesteśmy użytkownikami i musimy za to płacić. Czekam na Państwa oficjalne stanowisko. - zapewniał Przemysław Żukowski, z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Twórcę ustawy - Ministerstwo Środowiska, reprezentował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie i poodczas dyskusji dementował pojawiające się głosy, jakoby niektóre opłaty się dublowały. Z wyliczeń RZGW wynika, że największe podwyżki spodziewane są w Koszalinie i nie powinny przekroczyć 15%. Zdaniem obecnych na spotkaniu samorządowców, te wyliczenia nijak się mają dla małych gmin, które już dziś dopłacają mieszkańcom do opłat za wodę. Dla przykładu w Sławoborzu taryfa za m3 wody wynosi ponad 20 zł, ale mieszkańcy płacą tylko połowę, bo drugą dorzuca gmina. Na zwiększenie refundacji samorządowców nie stać.
Obawy o kształt ustawy o prawie wodnym mają również przedsiębiorcy. Wstępna wersja prawa przewidywała, że dla Producentów napojów koszt poboru wody wzrośnie o 8 tys.%, obecnie procedowana wersja mówi o 3 tys.% i wciąż jest daleka od oczekiwanej. Taka skala podwyżek będzie oznaczała dla branży ograniczenie wszelkich inwestycji. Dla hodowców ryb nowe prawo ma już oznaczać bankructwo. Spore opłaty czekają również rolników, a część gospodarstw może stracić płynność finansową. Podwyżki może również odczuć branża turystyczna.
Wicemarszałek Jarosław Rzepa przypomniał, że nowe prawo wodne dotyka również samorządy województwa i jest zagrożeniem dla kontynuowania obecnej polityki inwestycyjnej.
- Był czas gdy władza centralna oddawała nam to z czym sobie nie radziła. Wykonaliśmy olbrzymią pracę w dziedzinie melioracji. Nasze inwestycje w bezpieczeństwo przeciwpowodziowe wyniosły ponad 600 mln zł. Obawiam się o nowy podmiot, który przejmie nasze kompetencje nie będzie do tego przykładał takiej wagi. Boję się, że małe rzeki i cieki będą zaniedbywane. Co dalej z inwestycjami na Odrze, z umowami z Bankiem Światowym. – wyjaśniał Rzepa.
Dyskusję zamknęło przyjęcie stanowiska, w którym stwierdzono, że „przepisy zawarte w opracowywanym projekcie wzbudzają szereg kontrowersji i wyjaśnień”. Stanowisko trafi m.in. do Ministerstwa Środowiska. Pod pismem podpisało się kilkadziesiąt obecnych na spotkaniu osób.