„Łowcy Talentów” to przegląd zorganizowany przez Stowarzyszenie Rozwoju Talentów „Akademia +”. Organizacja stawia sobie za cel promocję i wspieranie wykonawców, którzy mają zdolności oraz predyspozycje, ale brakuje im przewodnika po świecie show biznesu. Przegląd ma służyć „złowieniu” najzdolniejszych.
Druga tura eliminacji do finałowego koncertu, który odbędzie się w czerwcu, była raczej monotonna. Znaczną część uczestników stanowiły śpiewające dziewoje. Nic w tym nadzwyczajnego, bo popowa scena jest przecież mocno sfeminizowana, a wokalistki rozmaitej maci wysypują się kilogramami z anteny radiowej.
Artystyczna rywalizacja rozśpiewanych przedstawicielek płci pięknej nie była zbyt porywająca. Przede wszystkim dlatego, że obok totalnych amatorek, prezentowały się także dzierlatki mające za sobą edukację wokalną pod „uchem” profesjonalnych instruktorek m.in. z Centrum Kultury 105. Ponadto repertuar opierał się o covery.
Warto zwrócić uwagę na ciekawe „oryginały” sceniczne. Jeden z zabawniejszych występów zaprezentował jedyny solowy wokalista wieczoru, czyli Wojciech „Caton” Jakubowski. Rudzielec pełen zapału i wiary w swoje możliwości, zademonstrował solidne przygotowanie pod względem scenicznego ruchu. Niestety przy mocnym bicie z podkładu, „koncertowo” zgubił tonację. Pomimo ściany fałszu jaką wygenerował swoim aparatem głosu, bez mrugnięcia okiem, profesjonalnie dobrnął do końca, racząc publiczność ekscentrycznym pląsem.
Największym i najzabawniejszym objawieniem przeglądu był sceniczny debiut formacji Małe BMW z Kołobrzegu. Autorski repertuar tria tak rozbawił jurorów, że po policzkach niektórych popłynęły łzy, a jeden z grona oceniających - zanosząc się życzliwym śmiechem - niemal wykonał mostek, kiedy to zamaszyście odchylił się od stolika.
Frontman formacji - doświadczony życiem, grający na harmonijce ustnej poeta i wokalista - wykonał przepiękną balladę bluesową pt. „Niby speluna”, traktującą o Kawałku Podłogi. Jury poprosiło o kolejną piosenkę i tak
publiczność usłyszała „(...) czy to wesele, czy pogrzeb, Kołobrzeg ma się dobrze.” . Szkoda, że Koszalin nie dorobił się takiego hymnu.
Jurorzy jednak nie wybrali Małego BMW do finału. W czerwcu o główną nagrodę zawalczy Olga Wolska z Białogardu, która zaprezentowała faktycznie solidne przygotowanie i głos wart uwagi. Jej wersje „Stand up” z repertuaru Destiny's Child i „Modlitwy o miłość” K. Prońko naprawdę mogły zachwycić fanów muzyki popularnej. Do finału dostali się także Aleksandra Januszewska i
metalowcy z zespołu Othis. Na liście rezerwowej znalazła się Aleksandra Oleśkiewicz.
Nie znaczy to, że werdykt z drugiego przesłuchania jest już zamknięty. Na facebookowej stronie „Łowców Talentów”, będzie można zagłosować na swojego faworyta. Ten kto otrzyma największą liczbę głosów, również stanie 5 czerwca na scenie sali
widowiskowej CK 105 i zawalczy o uznanie jury, a także publiczności.
Kolejne, ostatnie już przesłuchanie odbędzie się 14 maja.