Według informacji z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, taki proceder był dość powszechny do roku 2014 . W lutym ubiegłego roku, zmienione zostały przepisy prawa farmaceutycznego, które wprowadziły obostrzenia w obrocie polskimi lekami zagranicą. Wynikało to z decyzji ministra zdrowia, gdyż istniało zagrożenie, że pacjenci w kraju będą mieć problem z dostępem do leków.
- Zostały cofnięte pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej – wyjaśnia Kazimierz Polecki zachodniopomorski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. - Jeśli apteka prowadzi działalność niegodną z prawem, to zawsze w każdym przypadku cofamy zezwolenia.
Jest to obowiązek organu nadzorującego, więc nie ma się czemu dziwić. Ciekawym jest jednak kwalifikacja postępowania konkretnych przedsiębiorców prowadzących apteki, które stosują w celach zarobkowych tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji. Okazuje się, że leki, nawet te sprzedawane na receptę, trafiały nie do pacjenta, a do hurtowni, która następnie wprowadzała lek na rynek zagraniczny. Takie działanie kwalifikuje się już jako bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia pacjenta.
- Wydawać by się mogło, że skoro aptekarz kupuje lek z hurtowni, to nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby mógł je odsprzedać innej – dodaje Polecki.- Jest to jednak zabronione. Apteka może zwrócić lek do dostawcy, ale nie może go sprzedać innemu.
Sprawa dwóch koszalińskich aptek ma trafić do prokuratury.