Tomasz „Tyson“ Waleński był znakomitym sportowcem. Przykładem tego, że talent poparty pracą musi dać sukces. I jemu rzeczywiście przyniósł triumf. Sportowy i życiowy. Zdobywał srebrne i brązowe medale mistrzostw Europy i świata w kick-boxingu full contact. Dwukrotnie wygrywał Puchar Świata, był też wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski. Próbował także swoich sił w boksie. Byłem świadkiem jego niemal wszystkich krajowych pojedynków. W ringu zawsze był prawdziwym wojownikiem… Później, jak pamiętam został pracownikiem jednej z koszalińskich agencji ochroniarskich, a następnie trenerem i prezesem sianowskiej Wiktorii. Po śmierci swojego mentora I trenera Józefa Warchoła “odziedziczył” prezesurę w Fight Club Koszalin. Tomek, był przykładem sportowca, który zawsze walczył z “sercem na ramieniu”. Osierocił żonę i trójkę – dwóch synów i córkę – dzieci. Cześć Jego pamięci! Tomku, żegnaj…