Po pierwszej połowie Polska prowadziła sześcioma bramkami (19:13), a po kolejnych 15 minutach specjalista od defensywy, Piotr Grabarczyk, powiększył prowadzenie do 10 goli (28:18), zdobywając swoją pierwszą bramkę podczas EHF EURO 2016.
Kulejący Rutenka wrócił na halę po 10 minutach drugiej połowy, ale jedynie jako wsparcie mentalne z ławki rezerwowych. Wygląda na to, że turniej dla niego się skończył i nie wystąpi w ostatnim meczu Białorusi przeciw Macedonii.
Gospodarze spokojnie kontrolowali pozostałą część spotkania, a ich trener Michael Biegler pozwolił w końcówce odpocząć kilku swoim kluczowym zawodnikom.
Michał Jurecki rzucił osiem bramek i został wybrany graczem meczu, podczas gdy Siergiej Szyłowicz, pod nieobecność Rutenki, był najlepszy w zespole Białorusi, trafiając sześć razy.
POLSKA – BIAŁORUŚ 32:27 (19:13)
POLSKA: Szmal, Wyszomirski – Lijewski, Krajewski 1, Bielecki 2, Wiśniewski 2, Jurecki 9, Konitz, Grabarczyk 2, Gliński, Syprzak 3, Daszek 5, Gębala, Łucak, Szyba 6, Chrapkowski 2. Kary 4 min.
BIAŁORUŚ: Kishou, Saldatsenka – Brouka, Kulesh 4, Khadkevich 3, Pukhouski 5, Rutenka, Nikulenkau, Shylovich 6, Patsykailik, Yurynok 4, Baranau 1, Prakapenia, Karalek 4, Tsitou. Kary 8 min.
Sędziowali: Santos, Fonseca (Portugalia). Widzów 14 000.- Byliśmy przygotowani na taką atmosferę i mieliśmy ochotę do gry - powiedział Boris Puchowski z Białorusi. - Nasze pierwsze 15-20 minut wyglądało dobrze i gdybyśmy kontynuowali tę dobrą grę, udałoby się nam zrzucić z siebie presję narzuconą przez gospodarzy. Poza tym, fizyczne różnice też odegrały swoją rolę.