Po sobotnim zwycięstwie Francji nad Chorwacją, sytuacja w Grupie 1 jest coraz bardziej czytelna. Francja, Norwegia i Polska przewodzą stawce, a Chorwacja ma już jedynie prowizoryczne szanse na awans.
Zespół gospodarzy ma nadzieję, że uda im się wrócić na zwycięską ścieżkę już w meczu "o życie" z Białorusią w poniedziałek. Norwegom zwycięstwo nad Macedonią da niemal pewny udział w półfinale czempionatu.
Francja i Chorwacja w poniedziałek dostaną zasłużony dzień przerwy i wrócą do walki w środę – w dzień "sądu ostatecznego" dla drużyn z grupy grającej w krakowskiej TAURON Arenie.
Polacy zmagają się z łatką faworytów turnieju. Ich bardzo nerwowa gra z Norwegią przypominała poprzednie spotkania Polaków z Serbami i Macedończykami w fazie wstępnej - jednak oba te spotkania zakończyły się po myśli gospodarzy.
Polacy mogą jeszcze wiele wygrać, a ich porażka z Norwegami ostatecznie może okazać się zupełnie niegroźna.
Jeśli podniosą się wystarczająco szybko i wygrają dwa kolejne spotkania, mogą nie tylko awansować do półfinału, ale także wygrać swoją grupę.
- Nasza gra obronna wyglądała naprawdę źle. Musimy nad nią popracować przed kolejnymi meczami – skomentował Kamil Syprzak. Dwa dni po jego wyśmienitym występie z Francją, został niemal całkowicie odcięty od podań przed norweskich obrońców i zdobył jedynie dwie bramki.
Gdy Polacy będą mierzyć się z ogromną presją 15-tysięcznej widowni, która przyjmie tylko zwycięstwo, mogą spojrzeć wstecz i podnieść sobie nieco morale faktem, że wygrali już dwa spotkania z Białorusinami.