Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Norwegowie na drodze Biało-Czerwonych

Autor Art za pol2016.ehf-euro.com 23 Stycznia 2016 godz. 7:18
Grupa I: Polska - Norwegia, sobota 23 stycznia,godz. 20.30. Dzień otwarcia fazy głównej w Krakowie nie był obfity w emocje, jednak sobota zapowiada się dużo lepiej. Francuzi zmierzą się z Chorwatami, a niepokonani Polacy zagrają z Norwegami. Każdy z tych zespołów ma obecnie na swoim koncie 4 punkty.

Gospodarze turnieju nadal są na fali sukcesu. Po dwóch zaciętych pojedynkach z Serbią i Macedonią fazę grupową zakończyli mocnym akcentem - wygraną z broniącą tytułu Francją.

Publiczność, która najprawdopodobniej szczelnie wypełni krakowski obiekt, będzie ósmym zawodnikiem reprezentacji Polski.

Za "Biało-Czerwonymi" przemawiają także statystyki. W ostatnich 10 bezpośrednich pojedynkach przegrali oni zaledwie dwukrotnie. W jedynym w historii pojedynku na EHF EURO padł remis 24:24.

- Norwegowie są znani ze swoich fizycznych predyspozycji oraz świetnych zawodników na skrzydłach. Swoją grę opierają na szybkich atakach. Dysponują dobrym bramkarzem i dobrą defensywą. Czeka nas naprawdę ciężkie starcie - przyznał Sławomir Szmal. - Mamy świetną sytuację w grupie, o jakiej mogliśmy jedynie marzyć przed turniejem.

Polacy mieli jeden dzień wolny, który mogli spędzić ze swoimi rodzinami. Odpoczynek z pewnością przyda im się przed spotkaniem z Norwegami. Nadal nie wiadomo, czy na parkiet wybiegnie Bartosz Jurecki, który cierpi na uraz łydki.

Świetny początek turnieju w wykonaniu Norwegów może zwiastować wysokie miejsce na koniec mistrzostw. Dotychczas ich największym osiągnięciem jest 6. lokata na EHF EURO 2008.

- Nareszcie udało nam się przejść do fazy głównej. Dla naszych młodych zawodników te, co najmniej, 3 dodatkowe spotkania to kolejne doświadczenie. Nie mogę się doczekać meczu z Polską przed wypełnionymi po brzegi trybunami - powiedział norweski szkoleniowiec. Christan Berge.

 

Grupa I: Francja - Chorwacja, Sobota 23 stycznia, 18.15

Dwie potęgi europejskiej piłki ręcznej ostatnich dekad tradycyjnie zmierzą się ze sobą podczas międzynarodowego turnieju. W ostatnich 20 bezpośrednich pojedynkach Francuzi byli górą 12 razy, a raz mecz zakończył się remisem.

Ostatnie zwycięstwa Chorwatów miały miejsce w latach, kiedy Francja zdobywała złoto na Igrzyskach Olimpijskich - w roku 2008 i 2012.

Polska i Norwegia nadal może spać spokojnie, ewentualna porażka nie przesądza o odpadnięciu z fazy głównej, jednak pozostałe drużyny będą musiały czekać na rezultaty reszty spotkań i liczyć, że ułożą się one po ich myśli.

- Zdajemy sobie sprawy, że nie ma dla nas taryfy ulgowej i następne dwa spotkania musimy wygrać. Chorwacja ma silny skład, jednak wierzymy, że jesteśmy w stanie ich pokonać - przyznał Daniel Narcisse, jednak z najbardziej doświadczonych zawodników francuskiej reprezentacji.

Oba zespoły zdecydowanie wygrały pierwsze pojedynki fazy głównej, a kluczowi zawodnicy mogli dzięki temu odpocząć. Kontuzje Kentina Mahe (palec) oraz Marko Kopljara (kolano) nie powinny wykluczyć ich z sobotniego pojedynku.

Chorwacka obrona dobrze funkcjonowała w ostatnich spotkaniach, lecz tym razem naprzeciw niej staną groźni przeciwnicy. Spore kłopoty może jej sprawić Nikola Karabatić, który wyróżniał się w meczu przeciwko Białorusi. Spędził na parkiecie 30 minut i w tym czasie rzucił 9 bramek.

- Dla jednych i drugich to będzie mecz o półfinał. Czeka nas ciężki pojedynek, jednak musimy zagrać tak, jak w dwóch ostatnich spotkaniach - oznajmił Ivan Slisković.

- Nie chcieliśmy pokazać w meczu przeciwko Macedonii na co nas stać, nie to się dla nas liczyło. Ważne, że graliśmy jako zespół. Właśnie tak musi grać Chorwacja - dodał Manuel Strlek.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Duńczycy zremisowali ze Szwecją

Art za zprp, fot. Print Screen pol2016.ehf-euro.com - 27 Stycznia 2016 godz. 4:29
We Wrocławiu wtorek zapowiadał się wyjątkowo spokojnie. Wszak mierzyły swe siły dwie handballowe potęgi z maruderami grupy 2. Tymczasem ku zaskoczeniu, ale i radości kibiców zgromadzonych w Hali Stulecia, obejrzeliśmy bardzo ciekawe i dramatyczne widowiska. W pierwszym spotkaniu Węgrzy, którzy już stracili szanse awansu do półfinału i nie zdobyli jeszcze nawet „oczka” w tej fazie turnieju, nie zamierzali oddać punktów Hiszpanii bez walki. W efekcie po 11 minutach prowadzili 6:3. Potem jednak podopieczni Manolo Cadenasa, na co dzień trenera Wisły Orlen Płock, który w tym meczu rywalizował z Tałantem Dujszebajewem, szkoleniowcem Vive Tauron Kielce – przebudzili się i do przerwy remisowali z Madziarami po 15. Na tablicy wyników remis oglądaliśmy także kwadrans później (23:23), wtedy jednak Hiszpanie dorzucili kilka bramek i było 29:25. Wydawało się, że mecz został rozstrzygnięty, jednak Węgrzy jeszcze raz zerwali się do walki (29:28), jednak mimo szalenie ambitnej postawy zabrakło im już czasu na uniknięcie porażki. W drugim pojedynku tego dnia Dania po dramatycznej walce zremisowała ze Szwecją i jak można było oczekiwać w derbach Skandynawii – emocji było bez liku. Szwedzi objęli prowadzenie 3:2, by za chwilę przegrywać 3:7, a w 21 min nawet 7:12. „Trzem Koronom” udało się tuż przed przerwą zmniejszyć rozmiary porażki, a potem długo po zmianie stron oglądaliśmy wymianę ciosów – bramka za bramkę, acz przy stałej, minimalnej przewadze Duńczyków. Ci ostatni na dwie minuty przed finałową syreną prowadzili trzema golami.  Ostatecznie remis Szwedom uratował w ostatniej akcji Mattias Zacharisson. Szwedzi wycofali bramkarza, a ich skrzydłowy technicznym rzutem przypieczętował sprawiedliwy podział punktów. HISZPANIA – WĘGRY 31:29 (15:15) Najwięcej bramek dla Hiszpanii: Valero Rivera 5, Victor Tomas, Raul Entrerrios, Joan Canellas i Jesus Garcia po 4. Dla Węgier: Laszlo Nagy 9, Kornel Nagy 5.   DANIA – SZWECJA 28:28 (15:13) Najwięcej bramek dla Danii: Michael Damgaard Nielsen 7, Mikkel Hansen 5. Dla Szwecji: Johan Jakobsson, Mattias Zachrisson i Andreas Nilsson po 5.