Grupa bardzo płynnie i fachowo poruszała się po rozmaitych obszarach dźwiękowej stylizacji i trzeba przyznać, że muzycy dali z siebie wszystko. Obok hard rockowych zagrywek, wybrzmiewały także parodie psychodelii, disco, fusion, punka, a nawet heavy metalu. Humorystyczny koktajl muzyczny nie miałby
jednak żadnego sensu, gdyby nie świetne teksty, pełne ironii i groteski.
Czym byłby jednak występ zespołu na wskroś rockowego, bez koncertowego żywiołu? Olek Różanek - faktycznie chory, na dyskopatię i infekcję gardła frontman - zapewnił publice prawdziwe show. Wokalista, to Postać o wielu twarzach, ogromnym dystansie do siebie i nietuzinkowych zdolnościach kabaretowo – aktorskich. Frontamn stał się umiejętnie przerysowanym liderem rock'n' rollowej formacji.
Niestety nieliczne grono koszalinian miało okazję doświadczyć dowcipnej podróży muzycznej z Chorymi.
Pomimo braku płatnych biletów, Kawałek nie pękał w szwach. Jednak Róznaek, który już po pierwszym utworze ociekał potem, często rozgrzewał humory słuchaczy, traktując cały klub jako scenę. Nie zabrakło fajerwerków i stage divingu, czyli wszystkiego co na prawdziwym koncercie rockowym być powinno.
Grupę można śmiało uplasować w kręgu takich zespołów jak np. Dr Misio, czy Formacji Chłopięcej Legitymacje. To nie tylko dobra rozrywka, ale także ciekawa gimnastyka dla mózgowia, bo teksty zmuszają do podjęcia wysiłku intelektualnego. Wszak zrozumienie ironii wymaga jakiegoś poziomu.