Co jakiś czas media obiegają informacje o wybrykach uczniów na zielonych szkołach albo spowiedź nauczyciela, który otwarcie wyznaje, że nie chce na wycieczki jeździć. Skąd te złe przeżycia? - Forma wycieczek szkolnych się zużyła, dzieci się na nich nudzą. Jeśli nie zapewnia się uczestnikom odpowiednio absorbujących zajęć, wtedy dzieci same je sobie znajdują, a to różnie się kończy – wyjaśnia Kuba Marjański z Biura Turystyki Aktywnej Kompas, specjalizującego się w wypoczynku młodzieży.
Nudne wycieczki szkolne, na których dzieci i młodzież godzinami zwiedza muzea i wysłuchuje opowieści przewodników mówiących monotonnym głosem, odstraszają uczniów. Źle zorganizowana wycieczka nie tylko nie rozwinie w dziecku chęci poznawania świata, ale zniechęci je do dalszego podróżowania z kolegami. Już teraz rzadko zdarzają się wycieczki szkolne, na których obecna jest cała klasa. Kilku uczniów zazwyczaj zostaje w domach, część z powodów finansowych, część zwyczajnie nie chce jechać...
Organizacja wycieczki szkolnej czy tzw. zielonej szkoły, to niełatwe zadanie, którego niestety podejmują się czasem ludzie o niewystarczających kompetencjach – to tyczy się programu wycieczki, warunków, w jakich przebywają dzieci, bezpieczeństwa takiego wyjazdu. Kwestię organizacji wycieczek szkolnych reguluje szereg aktów prawnych. Spis wytycznych koniecznych do spełnienia przez organizatora jest obszerny: nauczyciel musi przygotować kartę wycieczki, listę uczestników, zebrać pisemne zgody rodziców lub opiekunów na wyjazd dzieci, przygotować harmonogram i regulamin wycieczki, zatroszczyć się o ubezpieczenie dzieci itd. Na nim spoczywa też obowiązek rezerwacji ośrodków, autokarów, sprzętu, zakupu biletów wstępu, zapewnienia dzieciom bezpiecznego powrotu do domów, upewnienie się, czy sprzęt, z którego będą korzystać dzieci, posiada wszystkie atesty.
- Trudno się dziwić nauczycielom, że z niechęcią podejmują zadanie zorganizowania wycieczki szkolnej. To wymaga dużo wysiłku, szczególnie od młodych osób, które nie mają takiego doświadczenia – tłumaczy Kuba Marjański z BTA Kompas. Nauczyciele ze stażem organizacyjnym wpadają z kolei w inną pułapkę - od lat zatrzymują się w tych samych pensjonatach, zwiedzają te same obiekty, wynajmują tych samych przewodników. Wykorzystują to też podwykonawcy, oferując znanym sobie nauczycielom lepsze ceny w zamian za wybór ich usług.
Tymczasem realia się zmieniają: w miejscowości obok noclegi może oferować świeżo wyremontowany ośrodek, wśród przewodników może jest ktoś inny, łatwiej nawiązujący kontakt z młodzieżą. – Nowoczesne formy turystyki młodzieżowej stawiają na angażowanie uczniów – spacer trasą historyczną zastępuje się grą miejską, zwiedzanie muzeum – ciekawie prowadzonymi warsztatami edukacyjnymi. Wieczorami nie zostawia się dzieci samopas, ale zaprasza na zabawy integracyjne – dodaje Marjański. Aby zabawy integracyjne zainteresowały młodych ludzi, powinny mieć ciekawą formułę, angażować wszystkich uczestników, pobudzać kreatywność i wychodzić poza utarte schematy myślenia.
Część szkół powierza organizację wycieczek profesjonalnym organizatorom. W takich wypadkach najlepiej by był to podmiot specjalizujący się w wypoczynku dzieci i młodzieży, śledzący trendy, na bieżąco aktualizujący bazę atrakcji i ośrodków noclegowych. Podczas tak organizowanych wyjazdów grupą opiekują się pilot, kierownik i instruktorzy programowi. – Świadczenie usług szkołom to odpowiedzialna działka. Gdy pod swoją opiekę bierze się dzieci, nie ma miejsca na fuszerkę. Młodym ludziom trzeba poświęcić dużo uwagi i zapewnić im odpowiednie, bezpieczne warunki – dodaje Marjański.