Parawaning, czyli nowa polska tradycja. Każdego dnia od samego bladego świtu nasze plaże grodzone są labiryntem parawanów. Wiadomo te plażowe urządzenia mające za zadanie chronić nas przed wiatrem i słońcem otrzymały nową funkcję. Odgradzają nas od ludzi i zagradzają innym drogę do morza. W środę pierwszych parawingowiczów zobaczyliśmy na plaży w Sarbinowie o 5.35.
Dzięki stronce http://sarbinowo.webcamera.pl udało nam się wykonać nawet print screnna.
- Przychodzimy o 6 rano, rozbijamy parawan, a potem idziemy do domu, jemy śniadanie i
wracamy dopiero o 9 – mówi jeden z plażowiczów. Takie zachowanie denerwuje innych turystów. - Jak przychodzimy o 9 rano, to blisko morza nie ma już gdzie położyć ręcznika – żali się jedna z turystek.Ponoć takie zachowanie to zmora wypoczywających we Władysławowie i Karwi. Ale parawaning dotarł i na nasze wybrzeże. W Mielnie, Unieściu czy Kołobrzegu nie spotkamy się z takim zachowaniem, ale za to w Sarbinowie jak najbardziej. Tu parawany-widmo stoją już od świtu. Dziś pierwszy zamontowano o 5.34!
Dziwi nas takie zachowanie, a może wytłumaczenie jest proste i jak napisał jeden z Internatów: „Pani kierowniczko, jest lato więc muszą być parawany. Takie jest odwieczne prawo natury. No i ciecie się dostosowali. Bareja nad polskim morzem”.