Przez dwa dni festiwalu, na scenie zaprezentowało się ok. 350 wykonawców z kilkunastu ośrodków nauczania języka ukraińskiego niemal z całej Polski. Wydarzenie o czterdziestoletniej tradycji na stałe wpisało się w harmonogram wydarzeń kulturalnych Koszalina. Dlatego dziwi fakt, że nie udało się organizatorom, czyli działaczom Oddziału Koszalińskiego oraz Koła Związku Ukraińców w Polsce, dotacji wystarczającej, aby w pełni pokryć koszty imprezy. Wstęp był w tym roku biletowany.
Okazało się jednak, że młodzi wykonawcy mogą liczyć na wierną publiczność, która pomimo opłat stawiła się BTD bardzo licznie. Zabrakło miejsc siedzących. „Dostawki” nie wystarczyły, a niektórzy spóźnialscy
musieli zrezygnować z widowiska.
- Przyznaję, że nie spodziewaliśmy się tak dużej frekwencji – mówi Roman Biłas przewodniczący Zarządu Koszalińskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce. - Zarówno pod względem uczestników, a przypomnę, że jest to 26 zespołów i prawie 350 młodych wykonawców, a do tego jeszcze publiczność dopisała. Więc prawdę powiedziawszy, jest to swoista klęska urodzaju. Znaczna część uczestników przyjechała do nas z punktów nauczania języka ukraińskiego rozsianych w całej Polsce, jak i ze szkół prowadzących naukę języka ukraińskiego jak np. w Białym Borze, czy Przemyślu. Chciałbym też zauważyć, że przyjechali do nas soliści np. z Gdańska, czy Berlina.
Nie ma się czemu dziwić, że impreza przyciąga wielu widzów, gdyż jest to jedna z niewielu okazji gdzie Ukraińcy mogą się spotkać. Integracyjny aspekt festiwalu był odczuwalny na każdym kroku. W szatni gościnnego teatru widzowie mogli nabyć ludowe, tradycyjne rękodzieło, a w foyer przygotowane było
stoisko z publikacjami o tematyce ukraińskiej. Dodatkowo, jak co roku, festiwalowi towarzyszyła wystawa prac plastycznych laureatów Ogólnopolskiego Dziecięcego Konkursu Rysunkowego „Ridni zemli didusiw mojimy oczyma" (w tłum. Rodzinne ziemie przodków w moich oczach) zorganizowanego przez koszaliński oddział ZUwP.
- Brałam udział w tym festiwalu co roku, ale niestety dziś to będzie mój ostatni występ, ale przy kolejnych edycjach będę przyjeżdżać jako widz. - Emila Tchoryk z Trzebiatowa. - Wynika to z tego, że w tym roku kończę szkołę. Impreza jest niezwykła. Raz w roku możemy się wszyscy spotkać, jako jedna wielka ukraińska rodzina. Dzisiaj z zespołem zaprezentujemy scenkę, która sięga do historii, ale opowiedziana poprzez pryzmat aktualnych wydarzeń na Ukrainie. Chodzi o to, aby ze świadomością naszej kultury i tradycji spojrzeć na to co dzieje się teraz. Musimy pamiętać o tym, że jesteśmy jednym narodem i w obecnej, trudnej sytuacji powinniśmy pomagać naszym rodakom.
Sceniczne poczynania młodych wykonawców zwieńczył słodki poczęstunek. Jak na jubileuszową edycję festiwalu przystało był to tort. Z okazji czterdziestolecia imprezy redakcja naszego portalu składa organizatorom i uczestnikom życzenia pomyślności oraz kolejnych równie udanych i obleganych edycji ipmrezy.
Poniżej prezentujemy filmowy urywek występów młodych artystów.