Obok działaczy prozdrowotnych, ekologicznych, biznesowych, społecznych i artystycznych, zaprezentowali się także sportowcy.
Pojawili się koszalińscy Korsarze, czyli miłośnicy i propagatorzy footballu amerykańskiego. Można było zobaczyć przedstawicieli Koszalińskiego Katedralnego Klubu Sportowego. Nie mogło też zabraknąć reprezentantów sportu walki, czyli zawodników z Klubu Ronin Gold Team, który swoich wychowanków szkoli w brazylijskim jiu - jitsu oraz MMA. - Działamy w Koszalinie już 14 lat - mówi Marzena
Dziekanowska, zawodniczka Ronin Gold Team. - Jesteśmy prekursorami jiu - jitsu w naszym mieście i możemy poszczycić się wieloma osiągnięciami, zarówno na arenie ogólnopolskiej, jak i międzynarodowej. Obecnie trenuje u nas około sześćdziesięciu zawodników, a sekcja stale się rozrasta. Postanowiliśmy pokazać się podczas dzisiejszej imprezy szerszemu gronu odbiorców. Może ktoś po naszym pokazie stwierdzi, że warto spróbować swoich sił na macie i przyjdzie do nas na trening. Zapraszamy!
- To jest wielkie święto wszystkich organizacji pozarządowych z naszego miasta – mówi Łukasz Cieśliński członek zarządu Pracowni Pozarządowej, organizatora imprezy. - Blisko pięćdziesiąt organizacji przyjechało, aby w jednym miejscu i czasie pokazać mieszkańcom oraz sobie nawzajem, co mają do zaoferowania. Jakie działania prowadzą, jakie fajne inicjatywy dla koszalinian proponują. Na przygotowanej scenie prezentują się głównie organizacje związane z działalnością estradową, ale będą też inne atrakcje. Mam nadzieję, że ta impreza spowoduje
też pewien ferment wśród mieszkańców miasta – dodaje. - Podstawą funkcjonowania demokracji jest społeczeństwo obywatelskie i staramy się promować oddolną aktywność społeczną. Koszalinianie mogą podczas naszego festiwalu przekonać się, jak wiele osób angażuje się w działalność organizacji pozarządowych po to , aby coś zmienić, ulepszyć, czy po prostu współtworzyć naszą rzeczywistość mając na nią realny wpływ.
Atrakcji nie brakowało. Młodzi siatkarze z pełnym zaangażowaniem rywalizowali podczas miniturnieju rozegranego na niewielkim boisku, ustawionym tuż obok fontanny. Różne organizacje na wiele sposobów przyciągały mieszkańców miasta do swoich stoisk.
Najmłodsi mogli ozdobić swoje twarze malunkami, „klaunomim” zapraszał do zapoznania się z ofertą fundacji Hearts World Wide, wspierającej osoby niepełnosprawne. Pod namiotem Fundacji „Zdążyć z Miłością” można było zbadać poziomu cukru oraz zmierzyć ciśnienie krwi.
Festiwal był też okazją do zaprezentowania, a także debiutu w przestrzeni publicznej, Stowarzyszenia „Mama w Mieście Koszalin”. - Pomysł na zawiązanie stowarzyszenia zrodził się dzięki facebookowej grupie – mówi Natalia Ładyko. - Kiedy udało nam się „zrzeszyć”1630 matek z Koszalina i okolic stwierdziłyśmy, że taka organizacja jest potrzebna. Obok
działalności integracyjnej, skupiamy się też na pomocy mamom organizując np. warsztaty zdrowego żywienia, chustowania, czy naukę pływania dla niemowląt. Jednak najważniejszym punktem naszej misji jest tzw. Sztab Pomocowy „Mamie – mamie”. Już udało nam się pomóc wielu rodzinom i matkom w trudnych sytuacjach. Zbieramy wspólnie rozmaite artykuły dla niemowląt, jak żywność, czy kosmetyki. Działamy, jako oficjalne stowarzyszenie dopiero od dwóch miesięcy i mamy jeszcze drobne problemy, jak choćby pomieszczenie do magazynowania artykułów dla potrzebujących matek. Jak na razie nikt nie zechciał nam udostępnić jakiegokolwiek lokalu za darmo - kwituje.
Sceniczne atrakcje przyciągały różnych widzów, co owocowało nieustanną rotacją publiczności.
Najwierniejszym gronem odbiorców pokazów artystycznych, byli oczywiście rodzice przedszkolaków, którzy występowali w programach ekologiczno – poetycko – muzycznych.
Największą atrakcją okazały się jednak stoiska z darmowym poczęstunkiem, typu kiełbasa z grilla, czy bigos. Niektórzy koszalinianie przyszli na Rynek Staromiejski z ciekawości, nie do końca orientując się, co to za impreza. - Bardzo fajnie, że coś się w końcu dzieje – mówi Lesław, rencista. - Są występy, można coś zjeść, po prostu miasto żyje. Nie wiem co to za okazja, ale podoba mi się.
- Fajna impreza, zawsze to jakaś atrakcja – mówi Joanna Stąpor z Koszalina. - Powiem szczerze, że przyszłam tutaj tylko ze względu na moje dziecko, bo gra teraz w siatkówkę i zaskoczyło mnie to, że jest tutaj aż tak dużo stoisk.
Najmłodszą część widowni najbardziej zainteresował pokaz psów rasowych, przygotowany przez Związek Kynologiczny w Polsce Oddział w Koszalinie. Dzieci dosłownie wdzierały się na scenę, aby pogłaskać czworonożnych modeli, a psy z ogromną cierpliwością znosiły targanie za uszy, czy ogony. Dumnie i dostojnie zaprezentowały się akity, a nawet yorki i jamniki. Przynależność do ustanowionej przez kynologów rasy, zobowiązuje do dostojnego znoszenia różnorodnych niedogodności występów publicznych.
Nieprzychylność pogody wzmagała z każdą minutą imprezy. Pokaz walki przygotowany przez Ronin Gold Team odbył się w strugach deszczu i gradu. Na zakończenie imprezy, przy rytmicznym chlupocie srebrzystych kropel deszczu, zabrzmiały liryczne strofy członków Koszalińskiego Bractwa Literackiego.