Informacja dotycząca polityki plików cookies:
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
- Świetne spotkanie. Wreszcie ktoś nam tłumaczy co się dzieje i dlaczego to robi – podsumowali spotkanie z leśnikami Nadleśnictwa Karnieszewice mieszkańcy Koszalina. Do rozmowy doszło w czwartek, na ścieżce edukacyjno-spacerowej przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie (na tyłach Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie).
Szlak Sójki to kilkusetmetrowa ścieżka na skraju lasu i miasta, którą codziennie setki mieszkańców Koszalina przemierza uprawiając biegi, nordic walking, czy spacerując z pociechami do znajdującego się pośrodku ścieżki placu zabaw.
Na spacerze pojawiły się osoby z KOD-u, Nowej Lewicy, osoby mieszkające w budynku w pobliżu wspomnianej ścieżki, miejskie urzędniczki, a także przedstawiciele mediów.
- Ostatnio na drzewach rosnących po obu stronach szlaku pojawiły się jakieś oznakowania i
numery. Jak to widzimy, to od razu budzi się w nas niepokój. Cieszymy się, że ktoś postanowił na to wyjaśnić – przyznawali obecni na spotkaniu przedstawiciele partii „Zielonych”.
Niektóre z tych oznaczeń zostały już przez nieznanych sprawców zatarte.
- Rozumiem niepokój spacerujących ludzi, ale nie każdy symbol namalowany sprejem na drzewie oznacza, że jest ono do wycięcia – uspokajał nadleśniczy Nadleśnictwa Karnieszewice Tomasz Kurek. - Corocznie prowadzimy inwentaryzację drzew, między innymi przy szlakach komunikacyjnych i te oznaczenia są tego efektem. Każdy taki znak to sygnał dla nas - leśników, że coś się z tym drzewem dzieje złego. A oznaczenie pozwala nam założyć dla każdej z roślin „kartę chorobową”, dzięki czemu możemy monitorować jego stan i zapobiegać degradacji – wyjaśniał przybyłym istotę znakowania.
W podobnym tonie tłumaczył dalsze postępowanie z drzewami Piotr Kwiatkowski - arborysta, który na zlecenie nadleśnictwa zajmie się konserwacją drzewostanu przy ścieżce – wycinką, uporządkowaniem i likwidacją niebezpiecznych elementów poszczególnych drzew.
– Tylko kilka z kilkudziesięciu oznaczonych, na których stwierdziliśmy zmiany chorobowe, kwalifikują się do wycinki. Reszta będzie podlegać różnorodnym zabiegom pielęgnacyjnym. – zapewniał arborysta
Prace pielęgnacyjne przy Ścieżce Sójki ruszą w grudniu.
- Te drzewa, które są nie do uratowania, będą pozostawione na miejscu do naturalnego rozkładu, aby można na przykład zorganizować lekcję przyrody i pokazać, jak w pewnym okresie wygląda rozkładania się właśnie drewna. Tutaj absolutnie aspekt ekonomiczny nie gra roli, a wyłącznie edukacyjny – podsumował nadleśniczy.
Zieloni Koszalin w swojej relacji zamieścili i taki wpis: "Dodajmy na koniec, że arboryście Piotrowi Kwiatkowskiemu nierzadko zdarza się w zdecydowany sposób krytykować władze Koszalina za nieuzasadnione wycinki".