- Co jakiś czas dochodzi do sytuacji, w których człowiek musi stawiać czoła nowym zadaniom i wyznaniom. Co mają robić ludzie, którzy wyznają takie zasady jak demokracja, prawa człowieka, Polska w Unii Europejskiej? Jak obronić te wartości? Jak przywrócić normalność? Platforma się zmienia. Musimy stworzyć jedną siłą, która będzie w stanie obronić samorząd na różnych jego szczeblach - powiedział z kolei Adam Ostaszewski.
Komentarz
Wybory prezydenckie pokazały, że Polska jest rozdarta na pół. 10 mln z ogonkiem zwolenników ma Zjednoczona Prawica i niemal tyleż samo głosów uzyskał reprezentujący opozycję kandydat Koalicji Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski. Mimo wielu wpadek rządzących prawicowy elektorat ani myśli zmieniać swojego wyboru. Co za tym może zrobić opozycja? Tkwić w klinczu podzielnych partii i stronnictw, licząc na wspólne zwycięstwo, a następnie zawarcie koalicji? Widzimy jak aktualnie trudno liderowi prawicy, Jarosławowi Kaczyńskiemu pozszywać ambicję zaledwie trzech ugrupowań. A co dopiero, gdyby ich było np. pięć? Może to właśnie teraz nadszedł ten czas, ten moment na zjednoczenie się opozycji. Bo, śmiem twierdzić, że gdyby przed drugą turą wyborów prezydenckich środowisko Koalicji Obywatelskiej potrafiło zawrzeć porozumienie polityczne z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Robertem Biedroniem dziś obraz polskiej sceny politycznej byłby już zupełnie inny. A tak nadal cieszymy się z różności, odmienności i... przegrywamy kolejne elekcje.