Cieżki terminarz Akademików okraszony ogromną liczbą kilometrów przebytych w ciągu ostatniego tygodnia sprawił, iż Akademicy weszli w to spotkanie na zdecydowanie za niskich obrotach. Gospodarze głównie za pomocą ruchliwego podkoszowego Denga Denga zdobyli przewagę, która po pierwszej kwarcie wyniosła aż 13 "oczek" (32:19).
Druga kwarta była już bardziej wyrównana, nie mniej wtedy dał o sobie znać lider MKS-u Cleveland Melvin który kontrolował grę własnego zespołu. Ta część spotkania także była dla drużyny gości (26:21) i po dwudziestu minutach MKS prowadził z Akademikami 58:40, zaś para Melvin-Deng zaaplikowała naszemu zespołowi aż 29 punktów.
Pogoń AZS, końcówka dla gospodarzy
Mimo pewnego utrzymania w lidze i dużej straty do rywali, koszalinianie ani myśleli odpuścić i w trzeciej kwarcie dokonali dużego przewrotu na boisku. Dużo większa energia po stronie gości i fenomelna skuteczność w rzutach za trzy punkty sprawiły, że AZS zdominował drużynę MKS-u i pewnie wygrał trzecią odsłonę 27:13. Skuteczność w rzutach z dystansu w postaci 3/3 Qyntela Woodsa, 4/5 Alana Czujkowskiego i 5/5 Grzegorza Surmacza sprawiły, iż przed decydującą częścią meczu strata AZS do rywali wynosiła zaledwie 4 "oczka" (71:67).
Czwarta kwarta to istna sinusoida i przekazywanie prowadzenia z rąk do rąk. Gdy na 1,5 minuty przed końcem meczu MKS prowadził siedmioma punktami wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą drużyny Jacka Winnickiego. Jednak dwie skuteczne AZS w tym kolejna "trójka" Grzegorza Surmacza doprowadziły do zaciętej końcówki, w której ostatecznie lepszy okazał się MKS i ostatecznie wygrał to spotkanie 93:91.
MKS Dąbrowa Gónicza - AZS Koszalin 93:91 (32:19, 26:21, 13:27, 22:24)
MKS: Melvin 22 (11 zb.), Deng 13, Wojciechowski 13, Kobel 10 (7 as.), Richardson 10, Zębski 6, Gabiński 3
AZS: Surmacz 26, Woods 20, Czujkowski 12, Thomas 8 (10 as.), Jarecki 8, Fraser 7, Tejić 6, Brandon 4