Tym razem "na tapetę" bierzemy tekst Magdaleny Drab. „Słabi. Ilustrowany banał teatralny”, który otrzymał Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną 2017 r. pokonując aż 237 dzieł innych autorów. „Kobieta nie czesze się publicznie, publicznie jest uczesana, nie ubiera się publicznie, publicznie jest już ubrana. Kobieta to byt dokonany. Ilustrowany banał teatralny" jest przejmującym studium zanikania. Życie kobiety zdiagnozowanej przez społeczeństwo jako "zbyt słabej na posiadanie dzieci", dźwigającej garb nie-istnienia musi zakończyć się katastrofą. W dramacie "Słabi" wszystko dąży do atrofii. Nawet Śmierć zostaje zredukowana i nazwana "Panią Skurczoną".
Tytułowi "Słabi" są metaforą losu wszystkich tych, którzy utknęli w przeżartym przez nihilizm świecie, gdzie otępienie i kalectwo emocjonalne postrzega się jako wyznaczniki męskości i siły. Drab celowo dyskredytuje, pomniejsza i banalizuje swoich bohaterów. "Taki Jeden, Inna Taka, Taka tam" to ludzie z założenia anonimowi, prymitywni, pozbawieni prestiżu i godności, skazani na wegetację i samotną śmierć. W utworze Magdaleny Drab "słabość" jest stanem egzystencjalnym, czy wręcz nową kategorią antropologiczną.
- To jest sztuka o słabości jako rodzaju banalnej bezsilności. O towarzyszącej bohaterom bezradnej stagnacji, braku sił w codziennym życiu, gdy chce się tylko przetrwać, przetrzymać, nie widząc celu – opowiada o “Słabych” autorka. "Słabi” to tekst odważny i w naszych realiach kontrowersyjny. Wszystko co dotyczy macierzyństwa, a nie jest jego czystą gloryfikacją, może być dla wielu osób nie tylko zjawiskiem szokującym, ale i odkryciem czegoś, o czego istnieniu nie mieli pojęcia. Albowiem istnieją matki nieszczęśliwe. Istnieją ludzie nie widzący sensu swojego życia, którzy na siłę szukają czegokolwiek, co je uporządkuje, jak chociażby regularne posiłki. Istnieje przedmiotowe traktowanie ludzkiego ciała, nie przywiązywanie wagi do emocji i wiele innych strasznych rzeczy, o których staramy się nie myśleć, dopóki bezpośrednio nas nie dotykają.