Nie jest to jednak poważna, wydumana prezentacja warsztatu akademickiego. Młodzi podeszli do wystawy bardzo luźno, eksponując zarówno malarstwo, jak i szkice oraz fotografie, będące zapiskiem swobodnej interpretacji nowej rzeczywistości studenckiej.
- Zamysł był taki, aby się spotkać w naszym gronie i „pochwalić” się swoimi pracami – mówi Ewa Pawlińska organizator całego zamieszania. - Nie narzucaliśmy sobie, żadnego tematu. Wręcz zależało nam na luźnej zbiorówce, aby każdy mógł wybrać to co chce zaprezentować kolegom i koleżankom oraz bywalcom Centrali.
Niemal każdy z dwanaściorga artystów studiuje na innej uczelni w Polce. Są reprezentanci Uniwersytetu Artystycznego z Poznania, Akademii Sztuk Pięknych z Krakowa, ASP we Wrocławiu, a także przedstawiciele Politechniki Koszalińskiej.
Młodym udało się uniknąć infantylizmu, czyli zmory większości wystaw różnych koszalińskich środowisk. Pomimo tego, że ściany lokalu zdobią zarówno „bazgrołki”, jak i szkice, można odnaleźć również ciekawe projekty malarskie dotykające zagadnień przestrzeni, czy dywagacje nad sednem malarstwa. Miłośnicy fotografii także znajdą coś dla siebie. Nie ma ani jednej martwej natury czy sztandarowego tematu koszalińskich wystaw ostatnich lat, czyli kogutów albo innej menażerii hodowlanej.
Otwarcie wystawy „Na piwo” przebiegło w domowej atmosferze przy dźwiękach jazzu i dixieland z płyt winylowych. Po uroczystej inauguracji nikt nie chwycił za lampkę wina, co świadczy o konsekwencji przybyłych i artystów. Wszak ekspozycja ma swoje hasło i propaguje mniej zobowiązujący trunek. Zachęcamy do obejrzenia wystawy.