Dzieła zebrane na wystawie obrazują głęboką refleksję filozoficzną i kulturową. „Człowiek a technika” to nic innego jak autorska wypowiedź, dotycząca kondycji współczesnego społeczeństwa, zdominowanego przez technikę. Z jednej strony można uznać, że taki temat jest niezwykle aktualnym komentarzem, z
drugiej, że nie jest to nic nowego. Sam artysta odwołuje się do antyku i mitów greckich, przypominając postać pierwszego inżyniera - Prometeusza, który sprawił, że ludzkość zaczęła zapominać o duchowym wymiarze człowieczeństwa.
- Technika jest wytworem ludzkim. Miała posłużyć człowiekowi do ujarzmienia przyrody. Chciał dzięki temu żyć wygodnie. Teraz możemy zaobserwować, że technika pokonała swojego stwórcę - wyjaśnia artysta. - W moich pracach ukazuję człowieka metaforycznie tak, jakby sam był już po części maszyną. Myślę, że nie jest to wcale wizja oderwana od
rzeczywistości, bo już medycyna potrafi wytworzyć, że tak się wyrażę „zapasowe części”, jak uszy, ścięgna, czy serce. W tym wszystkim zapominamy o naszej duchowości i naturalnej prawdzie, bo zadowala nas, a nawet uzależnia sztuczność mechaniki i elektroniki.
Prace Machnickiego przywołują stylistykę plakatu i mogłyby posłużyć jako afisze do filmów fantastycznych, ale bardziej w stylistyce steampunka niż cyberpunka. Snując swoją mroczną wizję współczesnego świata, artysta najchętniej sięga po collage, malarstwo i rysunek.
- Włodzimierz Machnicki pochodzi z Torunia i jest członkiem Polskiego Związku Artystów Plastyków – informuje Ewa Misiewicz – Żebrowska, kurator wystawy. - Jest absolwentem Wydziału Sztuk Pięknych
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Studiował także filozofię i psychologię. Cieszę się bardzo, że możemy pokazać mieszkańcom miasta prace Pana Machnickiego tym bardziej, że gościmy go w Koszalinie po raz pierwszy.
Wernisaż nie przyciągnął tłumów, ale stawili się stali bywalcy miejskich galerii i sympatycy ZPAP.
OD AUTORA
Poziom prac nie urzeka kunsztownością, ani świeżością. Choć temat wydaje się być wdzięczny do artystycznej interpretacji, to z ram wyziera infantylizm. Nie jest to nic zaskakującego, skoro twórca działa w ramach ZPAP. Poza tym miejsce ekspozycji, także do czegoś zobowiązuje. Warto jednak dodać, że wystawa umieszczona w poczekalni do urzędniczego pokoju, spełni swoje zadanie - ożywi smętny wystrój ratuszowego korytarza.