Drugi dzień MiFu to już początek prac jurorów oceniających 12 fabuł pełnometrażowych i 43 filmy krótkometrażowe. To także konieczność wybierania zdarzeń równoczesnych. Ot, uroki festiwalu.

Ostatnia konkursowa projekcja, pokazana podobnie jak poprzednie przy pełnej sali, to urocza komedia Anny Wieczur-Bluszcz „Być jak Kazimierz Deyna”. Film jest historią życia niespełna 30-letniego młodzieńca, którego losy splatają się ze spektakularnymi wydarzeniami, których bohaterami była polska reprezentacja w piłce nożnej. Na ekranie mogliśmy obejrzeć bardzo wyraziste postacie, świetnie napisane i zagrane, i wiele autentycznie zabawnych scen. Podczas dyskusji po seansie padła sugestia, że ten film można było sprząc z Euro 2012, na co reżyserka odparła, że oceniono ten film jako niezrozumiały i nie budzący emocji. Pozostawmy tę ocenę bez komentarza, najlepszym była gorąca reakcja widowni na trzeci dopiero pokaz filmu. Nie wiadomo, jak będzie z dystrybucją „Być jak Kazimierz Deyna”, ale zwracamy baczną uwagę na ten film wszystkim miłośnikom dobrego kina.