Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Niesiołowski rozpoczął karnawał

Autor Robert Kuliński/ fot. gł. zamosconline.pl 10 Stycznia 2015 godz. 10:50
Początek roku to czas karnawałowego rozluźnienia. W Filharmonii Koszalińskiej tradycyjnie przygotowany został cykl koncertów o rozrywkowej formie, a miniony wieczór zaskakiwał bardzo „niepoważnym” obliczem rodzimej orkiestry.

Dyrygent Maciej Niesiołowski słynie z zamiłowania do  dowcipnego przedstawiania  muzyki. Jego cykl telewizyjnych programów „Z batutą i humorem” przysporzył mu wielu miłośników, a piątkowy wieczór w filharmonii zachwycił koszalińskich melomanów.

Na czym polega dobry dowcip? Przede wszystkim ważną rolę odgrywa element zaskoczenia. Niesiołowski doskonale  przygotował program koncertu, który obfitował w niespodziewane, jak na filharmoniczną estradę, zwroty akcji. Dyrygent  umiejętnie balansował pomiędzy parakabaretowym show  i prezentacją muzycznych perełek. 

fot. arch. Artur Rutkowski

Zabrzmiały utwory lekkie, dynamiczne i pełne wykwintnych barw. Przy tego typu koncertach  trzeba wykazać się większą erudycją sceniczną niż podczas prezentacji typowego, poważnego repertuaru. Łatwo jest się zapomnieć i przesadzić z oprawą  niemuzyczną. Efektem tego  dopracowanie przygotowanych kompozycji nie koniecznie się udaje. Jednak nie tym razem. Mistrz  filharmonicznego dowcipu potrafił rozbawić słuchaczy i poprowadzić koszalińskich filharmoników w wyśmienity sposób.

Z racji karnawału nie mogło zabraknąć w repertuarze walców, a skoro walc to nazwisko Strauss pojawia intuicyjnie. Zabrzmiały lekkie  kompozycje Johanna, jak i Josefa, jednak muzyczne mistrzostwo rodzimej orkiestry wybrzmiało w utworach innych kompozytorów.

Natan Dondalski fot.arch. Artur Rutkowski

Wspaniała partia skrzypiec o bardzo prostej konstrukcji w „Rapsodii cygańskiej” Fritza Ihlaua, którą wykonał Natan Dondalski,  ujęła  cudownym kolorytem i ludową stylizacją. Z kolei w  „Perskim rynku” Alberta Ketelbeya unisono dwóch fletów piccolo  wyczarowało absolutną magię orientu.

Najpiękniejszym klejnotem muzycznym minionego wieczoru okazał się wieńczący koncert - „Teufelstanz” Heinza Höttera. Publiczność domagała się bisu owacjami na stojąco. Finalnie zabrzmiał  „Marsz gladiatorów”  Juliša Fučika.

Karnawał w koszalińskiej Filharmonii rozpoczął się solidną dawką humoru i doskonałej muzyki. Żeby nie zepsuć scenicznych  niespodzianek jakie przygotował Niesiołowski dla publiczności, nie zdradzimy żadnych szczegółów.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł