Na takie imprezy nie trafia się przypadkiem. Punk w każdej odmianie to protest i świadoma deklaracja sprzeciwu. Sprzeciwu często konkretnie skierowanego, ale i takiego przeciwko wszystkim i wszystkiemu. I choć muzyka jest ważnym elementem każdego koncertu, to akurat w tego typu imprezach często pełni rolę zapalnika... a potem... potem rzeczy dzieją się same.
Na infernowej scenie w sobotni wieczór miało zagrać pięć punkowych załóg - i pewnie zagrało. Trudno to jednoznacznie stwierdzić, bo muzycy jednej kapeli przeplatali się na scenie i muzykami innych zespołów, grupies, a wielu przypadkach również tymi, którzy po prostu chcieli zaśpiewać. Legendarny Jabol Punk, równie legendarnego KSU rozgrzał atmosferę do tego stopnia, iż dwa utwory później prawdziwy „jabol”, o nazwie Wiśniowy „pękł” na scenie.
- To pierwsza punkowa impreza w moim klubie. Trochę się obawiam, bo z punkami nigdy nic do końca nie wiadomo – powiedział w trakcie koncertu Piotr „Berial” Kuzioła, właściciel i dobry - a może zły - duch Inferno.
Obawy były na wyrost, bo koncert udał się wyśmienicie, a parafrazując słowa piosenki „Pan Heniek” zespołu Bunkier – jednego z wykonawców – „Panie Piotrze Pan nie wymięka w trawie – damy radę, damy, damy radę. I dali – blisko setka punków z całego Pomorza poszła w pogo jakiego w Inferno ostatnimi czasy nie było. Polecamy galerię zdjęć.