- Witamy! O to ekipa, która wróci stąd naszymi samochodami! - powiedział niemiecki spiker podczas przedstawienia polskiej reprezentacji. To jedno zdanie wywołało falę krytyki w polskiej kadrze, w mediach oraz wśród niemieckojęzycznych reprezentacji.
Mężczyzna, a konkretnie Dirk Froberg, miał dbać o dobrą atmosferę na obiekcie. Niestety, jedno zdanie wywołało oburzenie, nie tylko w polskim obozie. - Byłem w sytuacji, gdzie brakowało mi polskich słów. Matka moich dzieci ma polskie pochodzenie, ale ja nie mówię słowa po polsku. Brakowało mi czterech polskich słów. Gdybym wiedział, jak się mówi: "Dobry wieczór" albo "Cześć polska drużyno", to nigdy by do tego nie doszło– tłumaczył Niemiec.
Na sytuację zareagował jeden z polskich sędziów, który bez chwili namysłu złożył oficjalny protest. - To nie było na poziomie – komentują Polacy. Wyjaśnienia całego zamieszania oraz wyciągnięcia konsekwencji chce Ambasada RP w Berlinie.
W obronie polskich pływaków stanęli Polscy koszykarze. Podopieczni trenera Mike'a Taylora pokonali w ostatnim czasie kadrę Niemiec (i to dwukrotnie!). Wracając z wygranego meczu od naszych zachodnich sąsiadów, biało-czerwoni pozwolili sobie na lekki rewanż: