Garrick Sherman to zawodnik, który gra na pozycji środkowego. Na niektórych stronach internetowych można znaleźć dane, iż wzrost 24-latka wynosi 209 lub 210 cm, jednak na campie Portsmouth Sherman został zmierzony na 206 cm, co jest prawdziwą i potwierdzoną informacją. - Garrick od razu się nam spodobał, mimo że uczciwie przyznaję, że pojawił się jako ostatni kandydat do gry na tej pozycji. Stylem gry może przypominać trochę Drew Naymicka, który kiedyś grał w Polsce (w Kotwicy Kołobrzeg – red.). Zresztą on także grał w Michigan State – powiedział dyrektor klubu, Piotr Kwiatkowski.
Sherman spędził dwa lata na uczelni Michigan State, która co roku liczy się w walce o mistrzostwo ligi akademickiej. W sezonie 2009/2010 wystąpił w 36 spotkaniach (12 razy wychodził w pierwszej piątce). Jako freshman notował średnio 1,9 pkt oraz 1,6 zbiórek na mecz. Rok później Sherman zagrał w 34 spotkaniach (17 w pierwszej piątce) i zdobywał przeciętnie 3,1 pkt i 2,6 zbiórek.
Po dwóch latach na Michigan State, Sherman przeniósł się do uczelni Notre Dame, która również jest uznaną marką w Stanach. Zgodnie z przepisami ligi NCAA, 24-latek nie mógł grać w sezonie 2012/2012, więc swój debiut w drużynie „Walczących Irlandczyków” zaliczył w rozgrywkach 2012/2013.
W swoim pierwszym sezonie w nowej uczelni, Sherman zagrał w 30 spotkaniach i zdobywał 7,0 pkt i 3,4 zbiórki na mecz. W swoim ostatnim roku na studiach, amerykański środkowy notował 13,5 pkt oraz 7,3 zbiórki. - Jego zaletą jest to, co wielu kibiców może uznać za wadę. Grał w dwóch uniwersytetach. Jeden z nich to absolutny top NCAA - Michigan State. Drugi to Notre Dame, który ja określam jako trochę europejską uczelnię. Sama nazwa Waleczni Irlandczycy na to wskazuje. Często zresztą ekipa Notre Dame zjawia się w Irlandii na turniejach towarzyskich. Kilka lat temu grali nawet z reprezentacją Polski B. Jego przejście z Michigan State do Notre Dame odbieram pozytywnie, jako przejaw ambicji - wyjaśnia Kwiatkowski.
W ostatnim sezonie Sherman pokazał swoje umiejętności ofensywne. Amerykanin zaskakiwał efektowną grą tyłem do kosza, prezentując szeroki wachlarz zagrań podkoszowych. Co najważniejsze, bez większego problemu używał prawego lub lewego półhaku.