Zbliżamy się do połowy wakacji. Kończący się lipiec był chwilami niezwykle upalny, jednak zdarzały się także momenty, w których turyści i mieszkańcy naszego regionu musieli sięgnąć po parasolki. Mielno jest po raz kolejny stolicą dobrej zabawy i wypoczynku nad morzem. Nad bezpieczeństwem plażowiczów czuwają niezawodni ratownicy WOPR. - W tym roku mamy problem z liczbą osób, które chcą pracować na stanowiskach ratowników – mówił nie tak dawno szef mieleńskiego WOPR-u, Leszek Pytel.
Na szczęście wraz z upływem czasu, wakaty nad polskim morzem zostały wypełnione po brzegi, dosłownie! - Rzeczywiście, na początku był mały problem, jednak teraz wszystkie stanowiska są obsadzone – mówiła jedna z ratowniczek, Weronika Wyszyńska. - Tegoroczne lato jest spokojniejsze. Oczywiście nie brakuje standardowych interwencji oraz pracy na kołkach. Najwięcej akcji mamy jednak na plażach niestrzeżonych – dodaje Wyszyńska.
Prócz interwencji na morzu, ratownicy pomagają także niezbyt odpowiedzialnym rodzicom, którzy proszą o pomoc w znalezieniu swoich pociech. - To jest standard. Rodzice tracą orientację, odwrócą na chwilę głowę w drugą stronę i ich dziecka już nie ma. Mamy łączność z wieżyczkami, jest także nagłośnienie na głównej plaży, więc w przeciągu maksymalnie 30 minut dziecko się znajduje – relacjonują ratownicy w Mielnie. Ratownicy rozdają opaski na rękę dla dzieci, gdzie wpisuje się numer rodzica - wówczas poszukiwania są znacznie łatwiejsze.
Co turyści biorą ze sobą na plażę? Ręcznik, parawan, olejek do opalania i... napoje alkoholowe. - Alkohol jest zwykle przyczyną większości wypadków. My, jako ratownicy, nie jesteśmy uprzywilejowani do rozdawania mandatów. W momencie gdy widzimy osobę, która przesadziła z alkoholem, wzywamy patrol policji – tłumaczy Wyszyńska.
Oprócz alkoholu, ratownicy wymieniają kilka przyczyn, przez które muszą interweniować. - Turyści nie stosują się do naszych zasad. Gdy wywiesimy czerwoną flagę, to wszyscy idą na plażę niestrzeżoną. Brak respektu dla morza oraz brawura powodują większość wypadków – stwierdzili zgodnie ratownicy.