Koszalinianie przystąpili do kolejnego spotkania bez Krzysztofa Szubargi, którego uraz był na tyle poważny, że lekarze opiekujący się drużyną AZS, doradzili rozgrywającemu reprezentacji Polski, by ten ponownie odpuścił i nie narażał swojego zdrowia. Środowy mecz rozpoczął się po myśli Akademików, którzy aktywnie bronili i rozważnie atakowali. Gospodarze wiedzieli, że łatwiej im będzie zdobywać punkty z kontry, bo w końcu grali bez swojego jedynego rozgrywającego, dlatego od pierwszych minut spotkania koszalinianie aktywnie bronili i to przynosiło zamierzone efekty.
Polpharma nie była w stanie przebić się przez defensywę podopiecznych trenera Igora Milicicia, Akademicy nie próżnowali także w ofensywie. Świetnie w mecz weszli gracze amerykańscy: Robinson, Dunn i Harris zdobyli wszystkie punkty gospodarzy w pierwszej kwarcie. Wydawało się, że starogardzianie „nie odrobili lekcji”, ponieważ niscy obrońcy często przechodzili pod zasłoną przy rzutach strzelców dystansowych, co pozwalało AZS na zdobywanie punktów z dystansu. Koszalinianie kontrolowali tempo spotkania, ich gra mogła się podobać. Co najważniejsze, brak Krzysztofa Szubargi nie był aż tak widoczny. Akademicy byli na tyle pewni siebie, że pozwalali sobie na efektowne akcje. W połowie drugiej kwarty wykazał się Cezary Trybański, który w końcu otrzymał odpowiednie podania od swoich kolegów z drużyny. Były zawodnik klubów NBA mógł wykorzystać swoje świetne warunki fizyczne.
Koszalinianie nie zwalniali tempa w drugiej połowie. Gospodarze wciąż grali skutecznie i byli agresywni w defensywie. Polpharma jednak nie zamierzała odpuszczać i od pierwszych akcji podopieczni trenera Tomasza Jankowskiego starali się nadrobić kilka punktów, by włączyć się do walki o zwycięstwo. Po kolejnej udanej akcji gości, Igor Milicić poprosił o time-out. Po chwili gospodarze zaczęli grać tak, jak powinni. W koszalińskim zespole piłka chodziła jak po sznurku, na czym korzystali zarówno strzelcy dystansowi, jak i podkoszowi. Polpharma miała kilka lepszych momentów, ale systematyczność i konsekwencja podopiecznych Milicicia okazywały się wystarczające. Na czwartą kwartę koszalinianie wchodzili ze sporą zaliczką.
W ostatniej części meczu na parkiecie pojawili się sami Polacy. Zabieg ten, podobnie jak w ostatnich meczach, przynosił pozytywne skutki i Akademicy spokojnie budowali swoją przewagę. Ostatecznie Polpharma nie miała nic do powiedzenia. Na wyróżnienie zasługują Artur Mielczarek i Bartłomiej Wołoszyn, którzy pokazali kawał dobrej koszykówki po obu stronach parkietu. Pod koniec spotkania na boisku raz kolejny w tym sezonie zameldowali się Przemysław Wrona oraz Paweł Czubak. Ten ostatni zapewne na długo zapamięta ten mecz ponieważ zapisał na swoim koncie 6 punktów (2 celne rzuty z dystansu).