Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Czas prawdziwej ligi

Autor Artur Rutkowski 13 Marca 2014 godz. 13:20
Energa AZS Koszalin w sezonie regularnym uplasowała się dokładnie w połowie stawki. Odniosła dziesięć zwycięstw i doznała także dziesięć porażek. Dokładnie przed rokiem drużyna ta stała na skraju bankructwa. Dziś staje do walki o medal mistrzostw Polski.

Na półmetku rozgrywek nasza drużyna uplasowała się w jedenastozespołowej lidze na szóstej pozycji.  Tym samym zespół zrealizował przedsezonowe założenia zarządu klubu. Przed nami znalazło się pięć drużyn. Za nami kolejne pięć zespołów. Koszalinianki w dotychczas rozegranych dwudziestu pojedynkach odniosły dziesięć zwycięstw i doznały dziesięciu porażek. Energa AZS Koszalin w tej części zmagań spisał się całkiem dobrze. Co prawda uległ w pojedynkach z ligowymi potentatami (KGHM Zagłębiem Lubin i SPR Selgros Lubin), ale w starciach z kolejnymi ekipami spisał się   już przyzwoicie. Z Vistalem energetyczne u siebie przegrały, ale wygrały w rewanżu. Z czwartą ekipą ligi, czyli siódemką Pogoni Baltiki Szczecin koszalinianki zanotowały  dwa zwycięstwa. Z kolei jeśli chodzi o spotkania z piątą drużyną ligi – Startem Elblag – to nasz zespół przed własną widownią odniósł pieciobramkowe zwycięstwo, a w ostatním pojedynku sezonu zasadniczego wygrały już elblążanki różnicą czterech goli. O szóstej pozycji koszalinianek zadecydowały zatem porażki z drużynami, które uplasowały się w ligowej tabeli za nami. Przegrane mecze z Beskidem (dwa), Piotcovią czy Ruchem śnią się pewnie naszym dziewczynom do dziś... 

Przypomnijmy, że w „brązowym“ sezonie koszalinianki odniosły w sezonie regularnym 11 zwycięstw. Doznały 10 porażek i zanotowały 1 remis Trzeba jednak wiedzieć, że w ubiegłorocznych zmaganiach udział brała jedna drużyna więcej. Sukcesem niewątpliwym naszego zespołu było odniesie dwóch zycięstw z zawsze silną ekipą KGHM Zagłębia. Zupenie za to nie wyszły nam pojedynki z późniejszym mistrzem, SPR Lubin. Przegraliśmy 28:37 i 32:38. W poprzednim sezonie nie ustrzegliśmy się także wpadek. Ulegliśmy Olimpii Nowy Sącz 21:27 i zremisowaliśmy ze zdecydowaniem nasłabszą ekipą, spadkowiczem  Samborem Tczew 31:31. 

To co różni poprzedni sezon od bieżącego to także i to, że w obecnych zmaganiach poziom ligowych zmagań znacznie się podniósł. Drużyny ze Szczecina, Gdyni  i Elbląga wzmocniły się i nie kryją swoich medalowych ambicji. W PGNiG Superlidze pojawiły się również takie indywidualności jak: Iwona Niedźwiedź (Vistal), Katerina Dubajova (Olimpia), Agata Wypych (Piotrcovia) czy w końcówce sezonu Marta Gęga (MKS Selgros). Liderką  strzelczyń  sezonu regularnego PGNiG Superligi została 34-letnia Wypych (154 bramki). Najlepsza z koszalinianek, Monika Odrowska z 93 trafieniami wraz z dwoma innymi zawodniczkami uplasowała się w tym rankingu na 11 pozycji. 

Nasza drużyna pozbawiona swojej dotychczasowej liderki, wieloletniej kapitan zespołu i reprezentacji kraju, Joanny Dworaczyk miała spore kłopoty z ustabilizowaniem formy. To był główny problem dotyczas rozegranych meczów.  Nie należy się jednak temu zbytnio dziwić. Uratowana przed bankructwem drużyna, po zmianach właścicielskich, szkoleniowych  i kadrowych  przeszła sporą metamorfozę. Na dodatek przez znaczną część przygotowań i sezonu zmuszona była także grać w osłabieniu. Zawodniczki takie jak Tatiana Bilenia, Paulina Muchocka, Sylwia Matuszczyk przeszły zabiegi operacyjne. Na dodatek z kontuzjami w tym czasie walczyć musiały: Aleksandra Kobyłecka, Joanna Chmiel, Sara Garović i Dorota Błaszczyk, a Joanna Załoga zmagała się z przewlekłym urazem. Trzeba jednak wiedzieć, że drużyna będąca w fazie przebudowy nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Choć faworytem ćwierćfinału Mistrzostw Polski będą niewątpiliwie piłkarki ręczne Vistalu, to koszalinianki w meczach „o wszystko“ z pewnościa zagrają nie na sto, a na sto dziesięć procent swoich umiejetności. – Z Vistalem znamy się doskonale. To zespół, z którym w tym sezonie rozgraliśmy chyba największą liczbę spotkań. Toczyliśmy z nim boje towarzyskie, pucharowe i mistrzowskie. Wiemy na co stać naszego rywala i dlatego z ufnością patrzymy w przyszłość – mówi Reidar Moistad, trener Energa AZS. 

Co ważne, obecny zespół Energii jest dość zrównoważony. Prawoskrzydłowe Dorota Błaszczyk i Jennifer Winter uzupełniają się znakomicie. Błaszczyk to bardzo techniczna zawodniczka, a Winter imponuje szybkością. Na prawym rozegraniu występują Aleksandra Kobyłecka i Sara Garović. Obie potrafią indywidualnym atakiem i skutecznym rzutem pokonać każdego rywala. Garović, która przez pewien czas narzekała na ból barku już w ostatním meczu pokazała na co ją stać. Na środku rozegrania „dzieli i rządzi“ Joanna Chmiel. – Grę Asi mogę porównać jedynie do solowego popisu pianistki. To prawdziwa artystka piłki ręcznej. Problem ma jednak z tym, że obecnie musi pracować nie na sto, a na dwieście procent. Obok profesjonalnej  gry w piłkę ręczną Asia na co dzień wykonuje pracę zawodową – wyjaśnia norweski szkoleniowiec Energa AZS. W ostatním okresie uzupełnia ją Monika Odrowska. Na lewym rozegraniu znakomite pojedynki przeplata słabszymi występami Sylwia Lisewska. Kapitan akademiczek ma problem z ustabilizowaniem swojej boiskowej – rzutowej - postawy i w dużej mierze od jej mentalnej postawy zależy obecna gra koszalinianek. Wzmocnieniem tej pozycji wydaje sie być powracająca do wysokiej dyspozycji Tatiana Bilenia. Reprezentantka Ukrainy po ciężkim urazie coraz lepiej czuje się na parkiecie. Na lewym skrzydle trener Moistad ma po kontuzji Joanny Załogi do dyspozycji Paulinę Muchocką i młodziutką Izę Oreszczuk. Muchocka w obecnych zmaganiach imponuje ambicją, a Oreszczuk pracowitością. Na kole klasą dla siebie jest obrotowa Sylwia Matuszczyk. Coraz lepiej na tej pozycji czuje się także Joanna Nowicka. Młodzieżowa reprezentantka kraju przebojem wdarła sie do składu pierwszego zespołu Energa AZS dystansując na tej pozycji doświadczoną Milenę Kot. W energetycznej bramce króluje niepodzielnie Iza Czarna. To najrówniej prezentująca sie zawodniczka naszej ekipy. Coraz więcej szans gry otrzymuje za to nadzieja polskiego szczypiorniaka – Justyna Borkowska. 

 

- Za nami pierwsza część sezonu. Zespoły pokazały na co je stać. Tak naprawdę dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwe granie. Teraz każdy błąd, każda bramka będzie miała zupełnie inną wagę. Wagę zwycięstwa lub porażki. Dla mnie dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwa liga – mówi Wojciech Kukliński, prezes koszalińskiego klubu. 

 

Następny artykuł