Każdy kibic skoków narciarskich brałby dwa złote medale w ciemno. Kamil Stoch został bohaterem narodowym, a wszyscy w Polsce zaczęli głośno mówić o kolejnym medalu, tym razem w konkursie drużynowym. Trzech z czterech naszych reprezentantów oddało w miarę równe i dalekie skoki. Jan Ziobro (130,5 m), Maciej Kot (131,5 m) i Kamil Stoch (130,5 m) przekroczyli granicę 130 punktów. Wyjątkiem był Piotr Żyła. Ulubieniec polskich internautów wylądował na 121 metrze i to głównie przez ten jeden skok nasi kadrowicze tracili do trzeciej Japonii kilkanaście punktów.
Rewelacyjnie spisywali się Japończycy, Austriacy i... Niemcy, których postawa była największą niespodzianką dzisiejszego konkursu.
Mimo że w drugiej serii Piotr Żyła oddał znacznie lepszy skok, to ostatecznie Japończycy zajęli trzecie miejsce i wyprzedzili naszą kadrę o ponad 13 punktów. Pierwsze miejsce zajęli Niemcy, którzy minimalnie wyprzedzili reprezentację Austrii. Najlepiej wśród biało-czerwonych wypadł Jan Ziobro. Wielu kibiców będzie teraz zarzucać trenerowi Kruczkowi wybór Żyły nad Kubackim. Warto także dodać, że czwarte miejsce jest jak do tej pory najlepszą pozycją, jaką udało się osiągnąć polskim skoczkom w historii startów olimpijskich.