- Dla mnie jest to niezrozumiałe, na jakiej podstawie komisja przyznała nam takie środki. Uważam, że nasza praca, zaangażowanie i determinacja, które włożyliśmy w szkolenie młodzieży i której wyznacznikiem są punkty i stypendia, zasługiwała na coś więcej. Zostaliśmy finansowo zdegradowani, dostaliśmy mniejszą sumę środków. Wysłaliśmy pismo do prezydenta razem z tabelką, gdzie pokazana jest punktacja. Zapisałem się na trybunę obywatelską i z pewnością wyrażę swoje zaskoczenie tym faktem – zaznaczył trener ZKS, Dawid Kret.
Nie jesteśmy nastawieni wrogo, nie chcemy robić awantury. Mamy zamiar zapytać się, jakie elementy determinują komisję do przydzielania środków do danych stowarzyszeń lub klubów. To powinno być czytelne i klarowne. Nie wiemy co mamy zrobić, by pozyskiwać więcej środków finansowych, być może mamy zdobywać mniej medali? - pytał retorycznie trener Kret, który nie krył zdziwienia całą sytuacją. Przypomnijmy, że koszaliński klub otrzyma od miasta 49 tysięcy złotych na całoroczną działalność.
Decyzja o dofinansowani będzie miała poważny wpływ na działanie klubu ZKS Koszalin. - Rezygnujemy z prowadzenia filii, która powstała pięć lat temu (Rosnowo – przyp.red.). Ten klub był prowadzony na początku przez Lecha Sobieraja, a od trzech lat, to ja jestem odpowiedzialny za działanie i funkcjonowanie tej filii – stwierdził trener Kret. Koszaliński klub wysłał nawet prośbę do gminy Manowo, z ofertą pomocy, bo w końcu z tamtego rejonu wyszło kilku medalistów Mistrzostw Polski. - Spotkaliśmy się z odmową, nie dostaliśmy żadnych pieniędzy. W końcu Natalia Lewandowska jest chyba jedyną mistrzynią kraju z gminy Manowo. Przez trzy lata sam finansowałem dojazd na treningi do Rosnowa. Nie prowadzimy prywatnych zajęć, a koszt treningów był symboliczny i wynosił 10 złotych – tłumaczył trener Kret. - Mało kto docenia nasze starania, chociaż wójt nieraz nam pomógł - dodał trener ZKS.