Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Warchoł rozpoczął przygotowania

Autor Patryk Pietrzala 4 Lutego 2014 godz. 14:23
Do rewanżowego pojedynku z Januszem Dylewskim jeszcze sporo czasu, jednak Józef Warchoł już od kilkunastu dni ciężko trenuje, by tym razem pokonać młodszego rywala.

Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Janusz Dylewski, który, jak mogło się wydawać, nie był wymagającym przeciwnikiem (przed walką bilans 0:8), pokonał Józefa Warchoła w pierwszej rundzie. Sam koszalinianin był zaskoczony, że jego rywal rzucił się na niego już na początku pojedynku. - Rywal trochę mnie obił, dostałem łomot, ale już odpocząłem. Wyleczyłem się z tej porażki i teraz nie myślę o niczym innym, jak o rewanżu– mówi jak zwykle szczerze Józef Warchoł.

 

Już wiadomo, że Warchoł będzie miał okazję do rewanżu 12. kwietnia, gdy Profesjonalna Liga MMA przeniesie się do...Koszalina. Gala będzie rozgrywana na hali Gwardii. - Pracuję już na maksymalnych obrotach. Mozolnie odrabiam pracę domową – komentuje koszaliński kickboxer. W walce z Dylewskim wyszło to, czego obawiano się najbardziej, czyli braki w parterze u Warchoła. - Oczywiście, pracuje nad tym elementem. Ostatnio cały tydzień spędziłem w Warszawie i wówczas trenowałem tylko walkę w parterze. Myślę, że te moje zaległości będą w pełni nadrobione do walki rewanżowej, którą zaplanowano na 12. kwietnia – zapowiada koszalinianin.

 

Walka Warchoła z Dylewskim trwała dosyć krótko. Były mistrz w wyciskaniu sztangi zaskoczył byłego kickboxera szybkim i efektownym startem. - Na pewno wyciągnę wnioski z poprzedniej walki, jednak nie chcę niczego mówić na temat mojej taktyki. To moja tajna broń. Wiem, że muszę zaskoczyć Dylewskiego, a sam pojedynek potrwa pewnie nieco dłużej niż pierwsze stracie – stwierdził Józef Warchoł.