Zmiany klimatu widać gołym okiem. Ledwo uporaliśmy się ze skutkami Ksawerego, a Zakopane już liczy straty po huraganowym halnym. Górale ze smutkiem patrzą na topniejące ostatnie resztki śniegu, a właściciele wyciągów narciarskich zaklinają niebo, żeby zechciało zesłać choćby trochę białego puchu.
Zadowoleni są ci, którzy zimy nie lubią. Nie trzeba odśnieżać, oszczędzi się na ogrzewaniu, miasta nie wydadzą fortun na usuwanie śniegu z dróg i chodników. Każdy jednak musi przyznać, że taka jesienna aura pod koniec grudnia nie jest normalna.
Skąd zatem te anomalie? Czy są efektem globalnego ocieplenia, jak twierdzą zwolennicy tej teorii? Czy winna jest aktywność słoneczna, czy wreszcie odpowiedzialnością za ostatnie pogodowe niespodzianki należy obarczyć Golfsztrom, czyli prąd zatokowy północnego Atlantyku? Tak, czy inaczej, pogoda się zmienia, i to wcale nie na lepsze.
Klimatolodzy wskazują na obserwowane w ostatnich latach przesunięcie pór roku. Wygląda na to, że powoli musimy się przyzwyczajać, by Boże Narodzenie celebrować przy pogodzie jesiennej, za to Wielkanocą przygotować się lepienie śniegowych bałwanów.
Ostatni w tym roku długi weekend sprawił, że wielu z nas postanowiło spędzić Boże Narodzenie i Nowy Rok poza domem, w kurortach górskich, czy nadmorskich. Ci, którzy wybrali góry, nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Amatorzy wypoczynku nad morzem trafili chyba trochę lepiej. Podczas spacerów po plaży na pewno nie zmarzli, co najwyżej zmokli.
W Mielnie na plaży w tych dniach można było spotkać wielu spacerowiczów. To świąteczni goście, ale także koszalinianie spragnieni świeżego morskiego powietrza. Niestety, tu także widać niszczycielską silę wiatru, niektóre przejścia na plażę są zamknięte z powodu zniszczeń.
Pogodowa huśtawka najwyraźniej zaskoczyła przyrodę. Rośliny nie zdążyły zapaść w zimowy stan spoczynku. W przydomowych ogródkach w najlepsze kwitną róże. Z ziemi nieśmiało wychodzą stokrotki. Na drzewach pojawiają się pąki kwiatów wiśni, tu i ówdzie można znaleźć bazie.
Ciepła jesień zimową porą nie wszystkich nastraja optymistycznie. Dla miłośników zimy meteorolodzy mają dobrą wiadomość – po 20 stycznia zima podobno przypomni o swoim istnieniu. Ma sypnąć śniegiem i ścisnąć mrozem, aż strach. A wszystko po to, żebyśmy mogli zatęsknić za wiosną.