Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Pierwsze zwycięstwo

Autor Damian Zydel / fot. Artur Rutkowski 10 Listopada 2013 godz. 22:40
Koszykarze AZS Koszalin po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonali Anwil 70:66 i odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie Tauron Basket Ligi.

Koszykówka to piękny sport, w którym często dochodzi do sytuacji godnych pochwały. Na taką zasługuje na pewno zachowanie kibiców obu zespołów, albowiem i fani AZS i sympatycy Anwilu Włocławek wspólnie odśpiewanym hymnem uczcili pamięć bohaterów walczących o niepodległą Polskę. Kibice przygotowali także okolicznościową oprawę, którą dali do zrozumienia, że nie są obojętne im losy oraz historia naszego kraju.

 

 

Debiut Gaspera Okorna nie należał jednak do łatwych. Przeciwnikiem Akademików była drużyna, która w tym sezonie przegrała tylko jeden mecz, po dogrywce z Treflem Sopot. Nową myśl trenerska była widoczna od początku meczu. Spotkanie w pierwszej piątce rozpoczął Rafał Bigus, który często pomijany był przez Zorana Sretenovica przy meczach prowadzonych przez tego szkoleniowca. Anwil jednak szybko objął 5-punktowe prowadzenie, w dużej zasłudze dzięki skuteczności za trzy punkty. Potem doszły jeszcze kontry gości, dzięki czemu przewaga Anwilu wynosiła już 11 punktów (13:24). Od tego momentu coś jednak zaskoczyło w grze gospodarzy. Agresywna obrona, dobra postawa Artura Mielczarka, który walczył o każdą piłkę i nagle zrobiło się 28:33. 

 

 

AZS nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do przeciwnika. W ostatnich minutach drugiej kwarty goście zdobyli 9 punkt ów, przy trzech oczkach gospodarzy. Pozostała jednak nadzieja, że po zmianie stron zawodnicy trenera Okorna przebudzą się i wejdą na właściwy dla siebie tor. Na domiar złego przewinieniem technicznym ukarana została ławka AZS za komentowanie decyzji sędziowskich. Dopiero odgwizdanie przez sędziów przewinienia technicznego pobudziło koszalińską drużynę, która zbliżyła się na różnicę trzech punktów. To nie jedyny „dach”, jakim ukarany został AZS w tej odsłonie meczu. Ukarany nim został także trener Okorn za złapanie piłki, kiedy ta jeszcze nie opuściła parkietu.

 

 

Grę AZS skutecznie prowadzili Sek Henry oraz Raymond Sykes. Na sześć minut przed końcem spotkania za dwa trafił Białek i było już 54:55. Po chwili skuteczną akcją w obronie popisał się ten sam zawodnik, po czym faulowany Henry zdobył dwa punkty z linii rzutów wolnych i AZS objął pierwsze tego dnia prowadzenie. Końcówka meczu to prawdziwy dreszczowiec. Presja udzielała się także zawodnikom, którzy popełniali sporo prostych błędów, m.in. trzy pudła za trzy graczy AZS. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął LaceDarius Dunn, który najpierw trafił za dwa, aby chwile później popisać się świetnym wejściem pod kosz, po czym punkty zdobył Raymond Sykes i na 50 sekund przed końcem meczu było 63:63. Chwile później Anwil popełnił stratę w ataku i po raz kolejny punkty, tym razem trzy, zanotował Dunn i AZS przed ostatnią akcją meczu prowadził 66:63. Chwilę później stratę popełnił Anwil, a Sykes trafił dwa razy z linii rzutów wolnych i było 68:63. Anwil nie zamierzał odpuszczać, trafił za trzy, na co gospodarze odpowiedzieli punktami Mielczarka i wygrali ostatecznie 70:66.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł