Po meczu najważniejszą informacją dla piłkarzy Bałtyku wydawało się być to, że utrzymają się na pierwszym miejscu w tabeli. Bezbramkowy remis dał im tylko jeden punkt, więc swoją szansę miała Kaszubia, która cały czas idzie krok w krok za biało-niebieskimi. Piłkarze z Kościerzyna nie wyprzedzili ostatecznie Bałtyku, bo sami podzielili się punktami - z Kotwicą Kołobrzeg (1:1). Po dziesięciu spotkaniach koszalinianie mają na swoim koncie 21 "oczek", a do tego mają najmniej straconych bramek w lidze.
W dziesiątej kolejce piłkarze Bałtyku zmierzyli się z Leśnikiem/Rossa Manowo. W ekipie prowadzonej przez trenera Nowosada gra kilku zawodników z przeszłością w koszalińskich zespołach, stąd też spodziewano się ciekawego spotkania. Było nieco inaczej, Bałtyk nie umiał wykorzystać swoich szans, których miał niewiele. Gospodarze natomiast nie byli w stanie wykorzystać rzutu karnego, jaki podyktowano w pierwszej połowie. Koniec końców drużyny podzieliły się punktami i zważając na ostatnie wyniki, remis powinien bardziej satysfakcjonować zespół z Manowa.
Gwardziści w obliczu ostatnich wyników, musieli zgarnąć komplet punktów, by wciąż liczyć się w walce o zajęcie topowego miejsca w tabeli. Zadanie miało być nieco łatwiejsze niż zwykle, bo koszalinianie mierzyli się z Koralem Dębnica, który jest czerwoną latarnią ligi. Zamiast zwycięstwa i zainkasowania trzech punktów, podopieczni trenera Żakiety przegrali na własnym boisku 1:0 i nie poprawili swojego dorobku w tabeli.
Sytuacja koszalińskiej Gwardii nie jest zła, lecz nie jest także dobra. Trójkolorowi są poza strefą spadkową, jednak jeżeli chodzi o dorobek punktowy, to bliżej im do dołu tabeli niż do Bałtyku i Kaszubi. Za nami dopiero dziesięć spotkań, więc Gwardziści będą mogli się zrehabilitować. Potrzebna będzie im cierpliwość i ciężka praca, bo bez tego nie da się zwyciężać na piłkarskich boiskach.