Legioniści cały czas mają w głowach porażkę ze Steauą Bukareszt. Warszawiacy byli bardzo blisko upragnionego awansu do Ligi Mistrzów. Pozostała im jednak Liga Europejska, a co za tym idzie, mniejsze zyski i prestiż. Mimo to Legia we wczorajszym spotkaniu grała z Lazio jak równy z równym. Najwięcej zamieszania robił Kuba Kosecki, który zyskuje coraz więcej w oczach obserwatorów z różnych klubów w Europie. Najprawdopodobniej, syn byłego zawodnika m.in. Atletico Madryt, Romana Koseckiego, odejdzie z Legii. W przeciwnym wypadku, zatrzymanie 23-latka w Warszawie będzie można uznać za spory sukces działaczy.
Lazio udowodniło w tym spotkaniu, że nie jest najwyższej formie, a trener Petković zbudował drużynę, która nie gra na miarę oczekiwań kibiców i zarządu. Bez poważnych wzmocnień, rzymski zespół zakończy sezon bez sukcesów. Być może Lazio nie grało w podstawowym składzie, ale obecność takiego piłkarza, jak chociażby Hernanes, powinno być gwarancją na dobrą jakość gry, ale nawet on nie potrafił podnieść jakości gry. Brazylijczyk co prawda strzelił bramkę, jednak jego gra była daleka od ideału, chociaż i tak był najbardziej widocznym piłkarzem Lazio.
Poza boiskowymi wydarzeniami, włoscy dziennikarze rozpisywali się o kibicach Legii, którzy zrobili na nich spore wrażenie. Oprawy i głośny doping były szeroko opisywane we włoskich mediach, bo rzadko kiedy kibice Lazio są przekrzyczani przez fanów drużyny przyjezdnej. Patrząc na grę Legii, można było odnieść wrażenie, że podopieczni Jana Urbana, przy odrobinie szczęścia i rozsądnej grze mogą liczyć na wyjście z grupy. Trabzonspor i Apollon nie powinny sprawiać tyle problemów, co rzymskie Lazio.